Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Krzysztof Czabański: jeżeli ktoś będzie chciał weryfikować dziennikarzy, będę kłaść się Rejtanem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (30)
WASZE KOMENTARZE
W Polsce nigdy nie było "mediów publicznych". Były (i są) media państwowe, rządowe, ale nigdy
W Polsce nigdy nie było "mediów publicznych", były tylko "media państwowe, rządowe". Były zapisy w ustawie; i nazewnictwo. Być może Program II Polskiego Radia był najbliżej faktycznego statusu "medium publicznego", promując muzykę klasyczną. Media publiczne są w Niemczech, UK, USA (PBS). Ale nie nas.
Technika radiowa dołuje cały czas, jej szefowie to ludzie wyjątkowo malej skali, przestraszeni i służalczy wobec każdego innego działu czy jakiegokolwiek przedstawiciela władzy w Firmie, swoich własnych ludzi traktujący jako nic nie warte narzędzia. Ich postawa wynika z niskiej, własnej samooceny i zwykłego strachu przed zwierzchnością. Wiedzą oni bowiem, że na wolnym rynku raczej nie dostaną podobnych pieniędzy do zarabianych w Radiu, z tym większą łatwością przychodzi im kompresowanie własnych ludzi w każdym zakresie ich działalności, takie zarządzenie strachem lub programową obojętnością. Boją się podejmować decyzji, sygnować własnym podpisem potrzebnych działań czy w ogóle zabierać polemiczny głos w jakiejkolwiek sprawie. Dochodzą do tego małe interesiki, rożnego rodzaju dorabianie do pensji w pracach pozaetatowych czy zleconych. Środowisko spsiało, nie znajdując rozwiązania własnych problemów próbuje racjonalizować sytuację w jakiej się znaleźli szeregowi pracownicy techniki - "nic już od nas nie zależy". Przecież nawet pełniąc funkcję usługową dla dziennikarzy i twórców kultury można zachować odrobinę godności, powagi i mieć własne zdanie na temat prowadzonego zakresu działalności. Niedługo technik serwisowy będzie nosił szafy, skręcał meble i przepychał kible, a inżynier serwisowy będzie mógł w tym kiblu zameldować o trudnościach w wykonaniu zadania z powodu braku ludzi, sprzętu czy materiałów potrzebnych do jego serwisowania. Obydwaj zrobią to za pensje dużo poniżej średniej w Firmie i na tyle atrakcyjne, że powyższa wypowiedź aplikującego inżyniera będzie najłagodniejszą z możliwych.
Uczcie się od pani w spodniach w kwiatki, o rudopłonących włosach - "ja tu przychodzę dla pieniędzy". I co robi?