Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
KRRiT: materiał TVN24 o teoriach zespołu Macierewicza nt. katastrofy smoleńskiej nierzetelny i stronniczy
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (27)
WASZE KOMENTARZE
Właśnie tu mam problem. Trudno mi ustalić, czy obecnie obowiązuje brednia:
a) helowa
b) elektromagnesowa
c) trotylowa
d) zdaje się zmarła, a wczoraj odżyła - bomby hiperbarycznej
e) parówkowa
f) przeciętego kabelka
g) połączonego wybuchu z wadliwym naprowadzaniem
Mimo, że nie wiadomo, co zostanie zmyślone w przyszłym tygodniu, jedno jest JASNE. Żadna z powyższych nie ma oparcia w dowodach.
Dobrze by Ci zrobiło poczytanie raportu Laska. Jest to obfita lektura, ponad 300 stron, ale bardzo pouczająca.
W skrócie: samolot nie miał prawa odlecieć, bo tylko jeden z czterech członków załogi miał aktualne uprawnienia. Załoga była przypadkowo połączona; luźno traktowano przepisy o czasie snu pilotów; załoga była spóźniona, nie było przyzwoitej odprawy. Załoga wielokrotnie otrzymywała komunikaty o BRAKU WARUNKÓW DO LĄDOWANIA: na Okęciu przed wylotem, od pilotów Jaka, od Białorusinów, od Rosjan w Smoleńsku. NIE MIELI W TYCH WARUNKACH PRAWA ZBLIŻAĆ SIĘ DO TEGO LOTNISKA. Lotniska zapasowego realnie nie wyznaczono.
Dalej było już tylko gorzej: załoga nie znała ukształtowania terenu na podejściu, przestrzeliła wejście na ścieżkę (120m za wysoko), błędnie je skorygowała zwiększając prędkość schodzenia, zafałszowała odczyt wysokościomierza barometrycznego, żeby wyłączyć ostrzeżenia systemu TAWS (tenże irytował załogę domagając się zaprzestania lądowania). Załoga nie wiedziała na jakiej wysokości nad lotniskiem się znajduje, a kwitowała wysokość wieży. Na wieży panowała podobna atmosfera "musiejstwa". Jej obsada przywieziona była z sąsiedniego lotniska i miała wyraźne problemy z decyzyjnością - tym bardziej, że wedle rosyjskich przepisów, uznawała, że decydować ma pilot (wojskowy). Wyposażenie lotniska było archaiczne i w zasadzie tak duże samoloty jak nasz i Putina w ogóle nie powinny się do niego zbliżać w trudnych warunkach atmosferycznych.
Na koniec załoga zmarnowała ponad sekundę na nieudaną próbę odejścia przy użyciu automatycznego pilota.
I Bum!
Przyczyny katastrofy? Bardzo liczne. Ale najważniejsza to świadome i bezsensowne rozpoczęcie lotu w stronę lotniska, na którym wedle norm minimalnych, nie wolno było lądować.
Pis sam wsadził w Tupolewa całą swoją ekipę i wysłał do Smoleńska. Sami sobie winni. I tyle w temacie
Pis sam wsadził w Tupolewa całą swoją ekipę i wysłał do Smoleńska. Sami sobie winni. I tyle w temacie