„Korona królów” nie spodobała się przedstawicielom elit, którzy nie szczędzą cierpkich słów

O! Widzicie! jednak nie jestem "kastą", tylko "przedstawicielem elit" (żadna różnica, słowo "elita" to w ich ustach obelga).
Tak, w pewnym sensie jestem "elitą". Odróżniam kolczugę od kolczatki. Wiem, że słowo "kolczuga" wzięło się od słowa "koło", nie "kolec".
Wiem, że jeśli chałupa się spaliła do cna, to jej słomiany dach powinien spłonąć w pierwszej kolejności. Że nie da się przejechać kilka razy konno z Krakowa do Wilna i z powrotem w ciągu kilku dni. Nawet korzystając z koni pocztowych... I że za Łokietka nie było stałych stanic koni pocztowych, bo stała Poczta to dopiero dzieło Zygmunta Augusta.

I właśnie stąd płyną moje cierpkie słowa. Że nie chwytam każdej pokazanej głupoty, jak kaczka kluski.