Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
„Korona królów” to biedna produkcja z męczącą grą aktorską i słabymi dialogami. Ale dobrze, że powstaje (opinie)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (130)
WASZE KOMENTARZE
Eksperci?
Większość tych młodzieńców nie skończyła 40stki, a jedyne czym się zajmowali w życiu to naigrywanie się z Kaczyńskiego. Ze z kotem nie z kobietą. Że "za niski" , że "za gruby" , że "za stary" , że "za brzydki" :/
Co do powiedzenia ma pan Janusz z Onetu, ten z trudnym nazwiskiem, którego "dziennikarstwo" sprowadza się do tekstów na podstawie wyszukan z Google a częściej relacjonowania czyichs postów na Twitterze. No to są jaja jakieś.
Jakie on ma pojęcie na temat kina historycznego?
Albo Igor Sokołowski? To jest ten prezenter z Tvn24? Dawno nie oglądałem, ale z tamtych czasów z tej roli go pamiętam.
Dajcie jeszcze Maję z ogrodu.
Oglądałem trzeci odcinek, znów czekając na bekę. I była. Scena pościgu konnego już trafiłam na yt z podkładem z Benny Hilla.
Niestety, w trzecim odcinku powiew absurdu zaczął ustępować znużeniu miernotą dialogów. Ale dialog o wyżywieniu umierającego króla w poście, w nsdal wymiata absurdalnością i sprzecznością z doktryną Kościoła o postach (śmiertelnie chorego post nie dotyczy-niezmiennie od wieków).
O ile paździerz śmieszył do łez na początku, to po 3 odcinkach zaczyna lekko irytować. Żart też potrafi się nudzić.
Ps. Czy dobrze, że powstał? Odpowiadał na potrzebę serialu historycznego/kostiumowego zaspokajaną tylko przez HBO, Netflix i średnią próbę Belle Epoque.
Niestety, w warstwie charakteryzacji i scenografii, powiela błędy Belle Epoque - tylko karykaturalnie powiększone. Jest sterylnie czysto i skrajnie nienaturalnie.
A co najgorsze postacie są papierowe. Film próbuje mówić o historii, zamiast opowiadać o historii postaci.
Dialogi? "Trudne sprawy" w wersji kościelnej.
Na pocieszenie: moje wczesnoprzedszkolne potomstwo zadowolone: Domagało się, żeby tata włączył "śmieszny film" (cytuję dosłownie!). Co też jest plusem w grupie 4+.