Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Koncert "Murem za polskim mundurem" oglądało ponad 3 mln widzów. "Poziom ulicy, taniego folkloru i remizy strażackiej"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (44)
WASZE KOMENTARZE
Żenada nie oglądam bajki TVP
Nudaa same playbacku...
Tandeta jest obecna w TV od zawsze i to nie tylko polskiej, wystarczy obejrzeć choćby niemieckie komercyjne programy "folklorystyczne" np. z okolic Bawarii. U nas nawiązuje się do bogatej tradycji festiwali w Kołobrzegu i Zielonej Górze (nawet wracają ci sami artyści, jak choćby Trubadurzy czy Maryla Rodowicz). Warto przypomnieć, że za czasów emisji legendarnego kabaretu Starszych Panów (Wasowski i Przybora) do TV (ówczesny Komitet d/s RiTV) przychodziły zbiorowe listy wpływowych grup zawodowych z protestami, ponieważ język, przekaz i jakość humoru zawartego w kabarecie były kompletnie niezrozumiałe dla dużej grupy społeczeństwa. Nie jest winą Edyty Górniak że jest jaka jest, ale czy ten poziom i ten sposób interpretacji "Czerwonych maków" wart był upowszechnienia tylko dlatego że piosenkarka podoba się jakiejś nawet sporej grupie, która nie rozumie, że jest manipulowana? Bo nie chce się wierzyć,, żeby autor scenariusza i decydent takiej a nie innej obsady nie zdawali sobie sprawy z rzeczywistej wartości tych produkcji. Gdyby to była telewizja komercyjna, prywatna, to pal sześć, ich sprawa, w jaki sposób zarabiają pieniądze. Ale w TVP ciągle obowiązuje ustawa o radiofonii i telewizji, która nakładę na nadawcę wyraźnie określone obowiązki w dziedzinie upowszechniania kultury. I co ważniejsze, w dziedzinie edukacji. Tak nawiasem mówiąc, słowo "edukacja" jest bodaj najrzadziej używanym słowem przez aktualna ekipę rządzącą. Czy z powodu obaw, że wyedukowane społeczeństwo może zacząć myśleć samodzielnie i może zmienić sympatie polityczne? Nie wierzę, bo w PIS nie brakuje ludzi inteligentnych i wykształconych. Szkoda, że ich głos jest tak słabo słyszalny.