Jakby Klaudia była z Warszawy, pijała migdałowe latte na zbawixie i lansowała się tam gdzie "niektórzy dziennikarze" lub pojawiała się w Wysokich Obcasach czy innych Twoich Stylach to pewnie zostałaby nazwana głosem pokolenia, polityczką, dumną feministką i jakie tam jeszcze buzzwordy dziś królują. Tyle że jest z Wrocławia, ale YouTube ma moc i w dobie demokracji medialnej nowe pokolenie głosujących chętnie właśnie na taką osobę zagłosuje. O ile oczywiście zrobi coś na kształt kampanii i zainwestuje mocno w social media.

To taka polska "cicciolina"

Jeśli taka osoba ma mnie reprezentować w parlamencie, to uważam że cała polityka to jeden wielki cyrk.