Byłem kiedyś w Indiach i poszedłem do kina. W Shimli. To jest miejscowość w górach ponad 1700 kilometrów od Mumbaju. Ludzie tam jeżdżą bo jest chłodniej w lato, ale jest mnóstwo małp wszędzie. Film miał tytuł Jannat i był w hindi bez napisów. Ponad dwie godziny trwał i poza chalo i apka naam kya hai nie zrozumiałem słowa. Tylko fabuła była tak nieskomplikowana, że nawet bez znajomości języka rozumiałem o co chodzi. To było połączenie filmu gangsterskiego o gościu ustawiającym mecze krykietowe z romansem przeplatanym piosenkami. W połowie filmu była kilkunastominutowa przerwa obwieszczona napisem na ekranie i ludzie do baru wychodzili. Później kupiłem ten film na płycie bo w sklepie w centrum Delhi te ich filmy kosztowały po kilkadziesiąt rupi. I to był normalny sklep z oryginalnymi filmami bo można było nawet taniej ze straganu na ulicy kupić.
jak2023-08-15 20:10
457
Kawałki Masala Soundsystem Maxa Cegielskiego też wszędzie grali. Nawet była płyta dołączona do jego książki o Indiach.
jak2023-08-15 20:25
79
Nie chciałoby mi się sledzic osoby nieznanej z Bollywood ;) Commentary stalo się głównym nurtem
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Czy wielka mistyfikacja Natalii Janoszek byłaby możliwa gdybyśmy oglądali kino hindi? Eksperci wyjaśniają
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (12)
WASZE KOMENTARZE
Byłem kiedyś w Indiach i poszedłem do kina. W Shimli. To jest miejscowość w górach ponad 1700 kilometrów od Mumbaju. Ludzie tam jeżdżą bo jest chłodniej w lato, ale jest mnóstwo małp wszędzie. Film miał tytuł Jannat i był w hindi bez napisów. Ponad dwie godziny trwał i poza chalo i apka naam kya hai nie zrozumiałem słowa. Tylko fabuła była tak nieskomplikowana, że nawet bez znajomości języka rozumiałem o co chodzi. To było połączenie filmu gangsterskiego o gościu ustawiającym mecze krykietowe z romansem przeplatanym piosenkami. W połowie filmu była kilkunastominutowa przerwa obwieszczona napisem na ekranie i ludzie do baru wychodzili. Później kupiłem ten film na płycie bo w sklepie w centrum Delhi te ich filmy kosztowały po kilkadziesiąt rupi. I to był normalny sklep z oryginalnymi filmami bo można było nawet taniej ze straganu na ulicy kupić.
Kawałki Masala Soundsystem Maxa Cegielskiego też wszędzie grali. Nawet była płyta dołączona do jego książki o Indiach.
Nie chciałoby mi się sledzic osoby nieznanej z Bollywood ;)
Commentary stalo się głównym nurtem