Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarka zwolniona z „Wyborczej” dołączyła do TVP
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
E tam, parę lat i będzie bezrobotna. Nie ma czego zazdrościć
W lipcu 2000 roku tak o programie „Wybitni” pisał Piotr Pytlakowski w „Polityce”: „Co roku od trzech lat tworzone są listy wybitnych.
To były duże pieniądze. Na przykład reporter „Dużego Formatu” dostawał 20 tysięcy akcji. I choć z czasem akcje Agory na giełdzie taniały, to wciąż były to wartości, za które można było kupić kawalerkę w Warszawie – wyjaśnia były wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jerzy. B. Wójcik.
W 2003 roku dostałem równowartość 60 tysięcy złotych – mówi dziennikarz ze wschodniej Polski.
System „Wybitni” stał się źródłem patologii. Były już dziennikarz „GW” tłumaczy: – Przy promocji głośnych tekstów nikomu nie zależało na mocnej weryfikacji faktów, ocenie wiarygodności rozmówców i skrupulatnym ważeniu racji. Ten system zachęcał dziennikarzy do pisania mocno i z przytupem, a szefów do przymykania na to oka.
Pod koniec istnienia programu – gdy akcje Agory traciły na wartości – dostawało się w akcjach równowartość ok. 100 tys. zł. – To wciąż było dużo i mieliśmy nadzieję, że zawsze ten program będzie istniał. Wygasł około 2020 roku – opowiada jeden z jego uczestników. Źródło: press.pl
W lipcu 2000 roku tak o programie „Wybitni” pisał Piotr Pytlakowski w „Polityce”: „Co roku od trzech lat tworzone są listy wybitnych.
To były duże pieniądze. Na przykład reporter „Dużego Formatu” dostawał 20 tysięcy akcji. I choć z czasem akcje Agory na giełdzie taniały, to wciąż były to wartości, za które można było kupić kawalerkę w Warszawie – wyjaśnia były wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jerzy. B. Wójcik.
W 2003 roku dostałem równowartość 60 tysięcy złotych – mówi dziennikarz ze wschodniej Polski.
System „Wybitni” stał się źródłem patologii. Były już dziennikarz „GW” tłumaczy: – Przy promocji głośnych tekstów nikomu nie zależało na mocnej weryfikacji faktów, ocenie wiarygodności rozmówców i skrupulatnym ważeniu racji. Ten system zachęcał dziennikarzy do pisania mocno i z przytupem, a szefów do przymykania na to oka.
Pod koniec istnienia programu – gdy akcje Agory traciły na wartości – dostawało się w akcjach równowartość ok. 100 tys. zł. – To wciąż było dużo i mieliśmy nadzieję, że zawsze ten program będzie istniał. Wygasł około 2020 roku – opowiada jeden z jego uczestników. Źródło: press.pl