Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Kania, Janecki i „Wprost”: przeprosiny i 150 tys. zł dla rektora UG za napisanie, że był agentem SB
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (13)
WASZE KOMENTARZE
Coś się autor nie wysilił - podpis był: "Autorka "Resortowych dzieci" już ma przepraszać za kłamstwa" a tymczasem chodzi o zupełnie inną publikację niż "Resortowe dzieci".
Uczcie się - tak się właśnie manipuluje umysłami, bo pojawia się skrót myślowy że wyrok był za "Resortowe dzieci". A przecież nie był.
Bo przecież jak nie ma argumentów merytorycznych to trzeba kogoś obrzucić błotem. A to, że media w Polsce są sterowane agentami z byłego systemu to wiadomo każdemu i wszędzie. Nie trzeba o tym czytać w książkach...
http://www.wykop.pl/ramka/1846108/grzegorz-hajdarowicz-z-hiena-roku-2013-a-joanna-lichocka-z-nagroda/
W 3mieście sądy są specyficzne...syna premiera za przekazywanie informacji o kontraktach nawet
nie przesłuchano a Karnowski do tej pory się tłumaczy przed sądem sprawując urząd.
To nie autorzy "resortowych dzieci" się mylili tylko sąd miał inne zdanie od prokuratora IPN.
Cały tekst: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,9911281,Profesor_Andrzej_Ceynowa_po_raz_kolejny_wygral_z_IPN.html#ixzz2s0aG5JWL
Przypomnijmy, według prokuratora, Ceynowa w latach 1988-90 "w sposób świadomy i tajny współpracował z ogniwami operacyjnymi organów bezpieczeństwa państwa w charakterze tajnego informatora przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Dowodem na to miałby być - znajdujące się w archiwum IPN - meldunki esbeków pozyskiwane na podstawie informacji od TW "Lek", który pracował w instytucie anglistyki UG.
Pierwszy wyrok zapadł w połowie marca br. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał wówczas, że Ceynowa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, mimo że pod koniec lat 80. został zarejestrowany przez SB. Rejestracja ta odbyła się jednak bez jego wiedzy i woli.
- Tego rodzaju wplątanie ludzi było w latach 80. praktykowane. Dzięki temu esbecy mogli wykazać się przed przełożonymi, że pracują wydajnie i pozyskują informacje - mówi adwokat Roman Nowosielski, który bronił Ceynowę.
W apelacji prokurator domagał się uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji i skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. - Sąd Okręgowy zbyt dowolnie dokonał oceny materiału dowodowego. TW "Lek" to nie był żaden wirtualny byt - mówił na rozprawie odwoławczej prokurator Golec.
Andrzej Cynowa to bardzo znana w środowisku akademickim osoba. W latach 80. miał szerokie kontakty na Zachodzie i był częstym gościem ambasady USA w Warszawie (załatwiał m.in. słowniki i podręczniki do angielskiego, pomagał zdobyć stypendia). Był także jednym z tłumaczy Lecha Wałęsy podczas jego spotkań z zagranicznymi gośćmi na plebani gdańskiej parafii św. Brygidy. Od 2000 roku przez dwie kadencje był rektorem UG, a teraz jest dziekanem Wydziału Filologii UG.