Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Kalisz i Kwaśniewski chcą przeprosin i 200 tys. zł od „Do Rzeczy” za publikację ich podsłuchanej rozmowy
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
Publikacja prywatnych rozmów powinna być zakazana. Przy zakrapianych biesiadach ludzie plotą różne rzeczy, często przerażające. Każdy zna to z własnego doświadczenia. Podsłuch i publikacja takich pseudodyskusji są bez sensu oraz są niedopuszczalne, bo dziś można nagrać każdego w każdej sytuacji, a w takim nagraniu znajdzie się wypowiedzi podpadające pod paragraf. Ostatnio byłem przypadkowym świadkiem rozmowy dwóch podpitych emerytów na bazarku. Gdyby ich bełkot brać na poważnie oraz uwierzyć w niemal globalne możliwości i koneksje ich rodzin, to byłaby grubsza afera. A awantura zaczęła się od sporu o to, że sprzedawczyni za dużo policzyła im za pomidory i szczypior.
Bardzo dobrze. Przecież to klasyczny "owoc zatrutego drzewa". Nigdzie na świecie sąd nie dopuściłby takiego dowodu. Zdobyte nielegalnie drogą przestępstwa. Należy ścigać przestępców, którzy dokonali nielegalnego nagrania. Zgodnie z prawem żądają zadośćuczynienia. Przestępcy dziennikarze powinni odpowiadać za słowo pisane.
I całkiem słusznie Kwach z Kaliszem wloką bandę łobuzów do sądu.
Ta banda udajaca dziennikarzy tak się już rozwydrzyła, że zdaje im się że mogą robić wszystko, Podsłuchać każdego w kiblu, wleźć do łóżka, opluć kazdego kto im się nawinie, albo kto im zapłaci.
Szkoda jedynie, że sądy w tych sprawach tak wolno działąją.
I że kary finansowe są zbyt niskie.