Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Jedynka i Trójka tracą słuchaczy, RMF zdecydowanym liderem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (26)
WASZE KOMENTARZE
Marnie Pani Jethon, marnie. Jeszcze więcej młodych dziennikarek na antenę!!! Jeszcze więcej!!!
Co do Trójki to nie ma się co dziwić. Włączcie radio dopołudnia, przecież tego nie da się słuchać. To pasmo ma być najbardziej nośne, najbardziej przyciągać słuchaczy i co? Kto słuchał, słucha to wie. Lepiej sobie włączyć własnego playera, jakąś ulubioną muzykę. A Ci, którzy słuchają uparcie, do których się również od czasu do czasu zaliczam, po prostu nie mają alternatywy. Mann, Kaczkowski, Metz i reszta niestety tego nie rekompensują,
W moim przekonaniu spadek Trójki wiąże się wyłącznie z... "brakiem walki o Trójkę". Trójka jest taka sama, ale już nie potrzeba o nią walczyć i w związku z tym zainteresowanie spada. Wynik ten chyba odzwierciedla właściwe miejsce na rynku. Niezłe miejsce. Dramatem jest Jedynka. Desant kolegów Kamila Dąbrowy zabija ten program. Zasadniczo nie mam nic przeciwko kolegom, ale słuchacze nie są ich propozycją zainteresowani. Trzeba być ślepym albo tępym żeby nie widzieć permanentnego zjazdu Jedynki do poziomu 10% !!!!!!!!!!!!!!!!!. Niniejszym dedykuję to zarządowi radia publicznego. Jestem przekonany, że decydują kryteria pozamerytoryczne. W każdym innym przypadku już dawno dyrekcja Jedynki ( nie tylko Dąbrowa ) wyleciałaby na zbity pysk. Niestety państwo zarządzający robią to za publiczne, a nie za swoje pieniądze. Są praktyczne "nierozliczalni" za swoje głupie działania. To przykra świadomość bezsilności.