Odcinek 5. Nie było zabawnie. A szkoda. Miska z kaszą, która grała w odcinku 3, powróciła.
Dialogi typu: "Nie licz na pogan, licz na Węgrów", "Po Wawelu będą się kręcić obcy, a to zawsze niebezpieczne", "Zawsze odmawiam pacierz za króla Władysława" (to akurat było zawezwaniem dwórki do seksu pozamałżeńskiego z Kazimierzem w przyszłych odcinkach).
Zjeżdża w stronę zwyczajnej telenoweli, tylko słabej. Nie podoba mi się ten kierunek. Pastisz filmu historycznego wprawiał mnie w dobry humor. Odcinek 5 mnie irytował.
ps. Olgierd (Algirdas) w każdym odcinku zdąża dojechać na Litwę ... i wrócić. I tak sobie obcy książę kręci się po ościennych państwach raz do przodu, raz do tyłu. Nikt mu nie daje podwodów. Nie ma przewodnika z dworu (w normalnych warunkach zwyczajów średniowiecznych byłoby to wielką obrazą, gdyby książę sąsiedniego kraju przejeżdżał nie dając o tym wieści - i odwrotnie: gdyby przejedżał, a nie dostał straży i podwodów).
prawnik2018-01-04 19:22
00
Panie Kurski to jedynie efekt świeżości - część ogląda z ciekawości, część ogląda dla śmiechu, a po dwóch miesiącach widownia ustanie na poziomie 2 mln z kawałkiem.
Jeśli oglądasz to do śmiechu i tak marnujesz 30 min dziennie, to naprawdę musisz mieć ciekawe życie.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Oglądalność „Korony królów” powyżej oczekiwań TVP. Jacek Kurski: to telenowela, a nie elaborat naukowy
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (46)
WASZE KOMENTARZE
Kurski weź i się pieprznij w czoło.
Odcinek 5. Nie było zabawnie. A szkoda. Miska z kaszą, która grała w odcinku 3, powróciła.
Dialogi typu: "Nie licz na pogan, licz na Węgrów", "Po Wawelu będą się kręcić obcy, a to zawsze niebezpieczne", "Zawsze odmawiam pacierz za króla Władysława" (to akurat było zawezwaniem dwórki do seksu pozamałżeńskiego z Kazimierzem w przyszłych odcinkach).
Zjeżdża w stronę zwyczajnej telenoweli, tylko słabej. Nie podoba mi się ten kierunek. Pastisz filmu historycznego wprawiał mnie w dobry humor. Odcinek 5 mnie irytował.
ps. Olgierd (Algirdas) w każdym odcinku zdąża dojechać na Litwę ... i wrócić. I tak sobie obcy książę kręci się po ościennych państwach raz do przodu, raz do tyłu. Nikt mu nie daje podwodów. Nie ma przewodnika z dworu (w normalnych warunkach zwyczajów średniowiecznych byłoby to wielką obrazą, gdyby książę sąsiedniego kraju przejeżdżał nie dając o tym wieści - i odwrotnie: gdyby przejedżał, a nie dostał straży i podwodów).