Zgadzam się z "Obserwatorem". Ostatnio leciałem samolotem LOT i miałem okazje rzucic oczkiem na Kaleidoskop i powiem, szczerze. dawno nie widzialem tak redaktorsko i edytorsko zrobionego pawia. Nie mam nic przeciwko p. Wojciechowskiej, ale ograniczanie się do dawania swojego nazwiska bez odciskania swojego redaktoeskiej pieczieci na cazasopiśmie pokladowym kojarzy mi sie, niestety, z dawaniem tylnej części ciała za pieniądze... ;-)

Pisze się Kaleidoscope i Traveler (przez jedno el, z amerykańska). To w sprawie literówek Obserwatora, he he

iza bartosz miała być tam naczelną