Sądząc po miejscu zatrudnienia - fotoreporterka miała zapewne wpisane do zakresu obowiązków szarpanie się i przepychanie z Policją, kopanie i walenie fleszem po oczach policjanta, więc po prostu wykonywała swoje obowiązki. Legitymację miała okazywać dopiero w momencie zatrzymania.
Słusznie jej bronicie.

co za pytanie oni wszyscy mysla tak jak kaczynski innego myslenia nie ma

Chyba dziennikarze obrońcy zapomnieli epizod z przeszłości gdy zamykali się w klatce w obronie "skrzywdzonego" kolegi po fachu. Po czasie że wstydem trzeba było to przemilczać. Solidarność zawodowa w ciemno przeważnie odbija się czkawką.
A w przypadku obecnych burd: brawo policja.