Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
IAB Polska ogłasza standard widoczności reklam w internecie
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (9)
WASZE KOMENTARZE
Standardem jest zawalanie reklamami całego ekranu.
50% reklamy przez 1 sekundę jako standard... czy ktoś się łudzi, że użytkownik cokolwiek zobaczy w tym czasie, nie mówiąc o tym, czy zapamięta... Nie sądzę...
Tu chodzi tylko o kolejny, zaakceptowany przez wszystkich system fraudów w reklamie online. Wydawcy i domy mediowe będą zadowolone, ponieważ klient nie będzie mógł już powiedzieć, że nikt tej reklamy nie widział, skoro "taki jest standard".
Litości...
Budżety na reklamą online są przepalane przy powszechnej akceptacji rynku, a wewnętrznie w korporacjach akceptowane przez CFO, ponieważ ten widzi tylko miliony milionów osób, do których reklama dotarła w tej świetnej cenie w przeliczeniu na jednego użytkownika.
Tym, że NIKT tej reklamy nie zobaczy i NIE zapamięta, nikt się nie martwi, bo excel się zgadza i taki jest standard.
Jest dokładnie tak jak piszesz. Często znalezienie krzyżyka i kliknięcie zajmuje więcej niż 1 sekundę.
Dałbym tu ze 2 sekundy aby to urealnić i wtedy nagle okazałoby się, że większość reklam się nie wyświetla i efektywność jest zerowa. Zmusiłoby to wydawców i reklamodawców do zrobienia rachunku sumienia. Wydawcy w końcu przestaliby wciskać reklamodawcom kit a Ci z kolei uważniej by wydawali budżety. Korzyścią byłby mniejszy śmietnik reklamowy, który szumnie określa się marketingiem online.
W sumie to ciekawe, że specjaliści od robienia ludzi w konia są tak bardzo na topie. Myślę, że mimo wszystko trzęsą portkami, by nie wyszło, że reklama online to pic na wodę a ruchy opisane w artykule są po prostu pozorowane aby uspokoić nieco klientów czujących gdzieś pod skórą, że robi ich się w niezłe bambuko