Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarze o tekście „Gazety Wyborczej” z „taśmami Kaczyńskiego": raczej balonik niż bomba
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (111)
WASZE KOMENTARZE
Ej Przemek, daj spokój. Tu chodzi o nadmuchiwanie balonika i narrację o "zatapianiu" :D
Po waszych wpisach spodziewałem się jakiejś prawdziwej bomby. A to nawet nie jest kapiszon, tylko pet zgaszony w kałuży. Do obu stron politycznego sporu stosunek mam dokładnie taki sam - głęboko w 4 (z tą różnicą że PIS idzie na rympał i popełnia błędy jak słoń jak w składzie porcelany, a PO ma "lepsze kadry" i wały robi w "białych rękawiczkach").
Ale nazywanie tego artykułu GW taśmą, która obali PIS? Przykryciem afery Miśkiewiczem? Czymś, co oceni kto jest równy wobec prawa? Tomaszu Lis i Romanie Giertych, a gdzie tu doszło do złamania prawa? :D (paragrafy kk proszę i ewentualne cytaty Kaczyńskiego z taśmy, które kwalifikują się do postawienia - błagam jakichkolwiek zarzutów :D)
Tak to jest, gdy polityczne cyngle jednej strony spuściły się z łańcucha cały dzień nadając, jak to ich przeciwnik dziś padnie na deski. Tymczasem to nagranie Kaczyńskiego to jest jakiś pikuś (no chyba nie małe miki) przy tym, co siostrzeniec Lipińskiego miał robić w KGHM.
Wniosek: Podobnie jak Kazik (Pan Kazik, wyjątkowo zasługuje Pan Kazimierz na grzeczność i pro formę), mam wiecie gdzie "obie wasze Polski".
Ale afera, nie macie nic ciekawszego. ☺