No ale zaraz, bo jakoś to skrzętnie ominięto w tekście, nie wypowiadając wprost. Czyli jak jest sprostowanie, niewymuszone przez sąd, to więc było kłamstwo o kayak jako persona non grata. Czyli cały zamęt był celowo wywołany? To była walka z PiSem, do której tym razem posłużyło Opole, Opolanie i koncert polskiej piosenki?
Nie, nieeeee, nieeee!!!!! Do ustawy wróć!
"Sprostowanie" ma być jedynie "rzeczowe i odnoszące się do faktów" (art. 31a Prawa prasowego) - czyli ma być "do rzeczy" (sensowne) i odnosić się do faktów (nie do ocen, opinii). Rzecz właśnie w tym, że polskie Prawo prasowe nie nakłada na osobę, która występuje z pismem zatytułowanym "Sprostowanie", aby to pismo zawierało prawdę. "Prostujący" może kłamać, a redakcja ma prawo odnieść się do tego co napisał, w ustawowym terminie.
W tym rozumieniu kłamie sama ustawa: nazywa rzecz "sprostowaniem", gdy konstrukcja prawna nie jest adekwatna. Lecz czemu tak jest? Oto w latach 80-tych nie przyszło nikomu do głowy, że osoba, która napisze "Sprostowanie" i podpisze się swym nazwiskiem, będzie miała śmiałość, by kłamać na łamach prasy. A z drugiej strony żądanie obiektywnej prawdziwości, od razu czyniłoby spór i mogło stanowić barierę uniemożliwiającą prostowanie w ogóle.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Serwis „Gazety Wyborczej” publikuje sprostowanie od Jacka Kurskiego ws. festiwalu w Opolu
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (19)
WASZE KOMENTARZE
Nie, nieeeee, nieeee!!!!! Do ustawy wróć!
"Sprostowanie" ma być jedynie "rzeczowe i odnoszące się do faktów" (art. 31a Prawa prasowego) - czyli ma być "do rzeczy" (sensowne) i odnosić się do faktów (nie do ocen, opinii).
Rzecz właśnie w tym, że polskie Prawo prasowe nie nakłada na osobę, która występuje z pismem zatytułowanym "Sprostowanie", aby to pismo zawierało prawdę. "Prostujący" może kłamać, a redakcja ma prawo odnieść się do tego co napisał, w ustawowym terminie.
W tym rozumieniu kłamie sama ustawa: nazywa rzecz "sprostowaniem", gdy konstrukcja prawna nie jest adekwatna. Lecz czemu tak jest? Oto w latach 80-tych nie przyszło nikomu do głowy, że osoba, która napisze "Sprostowanie" i podpisze się swym nazwiskiem, będzie miała śmiałość, by kłamać na łamach prasy. A z drugiej strony żądanie obiektywnej prawdziwości, od razu czyniłoby spór i mogło stanowić barierę uniemożliwiającą prostowanie w ogóle.
cała GW. Cóż dodać ?
Czyli jednak prawda Kurskiego na wierzchu?