Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Szef TVP Sport o krytyce przez „Rzeczpospolitą” decyzji ws. Dariusza Szpakowskiego: syndrom odstawienia od koryta
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (38)
WASZE KOMENTARZE
Salomonowym rozwiązaniem byłoby wpuszczenie p. Szpakowskiego i p. Borka na finał - wtedy widz mógłby porównać warsztat i umiejętności.
Salomonowe rozwiazanie podobno sceptycznie przyjeli obaj Panowie.
W TVP Sport mówią, że ten szkolnikowski to straszna menda. Pracował w tej redakcji przez cztery lata wyobrażenie mial o sobie, czego to on nie zrobi, ale umiejętności zabrakło. Śmieją się, że przedstawiał się jako sprawozdawca z wielu międzynarodowych zawodów, ale na żadnych nie był. Podobno w CV wpisał sobie wywiady z gwiazdami światowego sportu, ale znów mówią, że wywiad pomylił z przetłumaczeniem wypowiedzi do serwisu. W jakimś wywiadzie miał powiedzieć, że wielokrotnie był reporterem na skokach narciarskich. Ktoś go widział z mikrofonem na zawodach? Ponoć też w kolejnym wywiadzie powiedział, że Szaranowicz go namaścił na to stanowisko. Korytarze na Woro mówią, że to bzdura. Ponoć robił wszystko, żeby człowieka wygryźć i zniszczyć. Ktoś to nawet barwnie opisał, że gdyby żmija miała kręgosłup, to by go sobie połamała przy ruchach, jakie on miał wykonywać, żeby dostać ten stołek. Na tt napisał, że w TVP jest od 2008 roku z przerwą na zbieranie menażerskich doświadczeń w zarządzaniu klubem. Podobno był cieciem w klubie znanego sportowca. Niech się pochwali dla jakiego klubu pracował? Śmieją się z tych jego licznych opowieści. Mówią, że pracę menadżera pomylił z agentem ubezpieczeniowym, zresztą biznes padł. Z tego wszystkiego wyłania się obraz ponurej postaci.