Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Eksperci o zwolnieniach w „Gazecie Wyborczej”: każdy papierowy tytuł musi przeżyć swój czyściec
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (35)
WASZE KOMENTARZE
Kilkadziesiąt lat GW opowiadała o gospodarce rynkowej, konkurencji, itp. Także o tym, że upadki firm to norma, ze nie można dofinansowywać z budżetu nierentowne firmy państwowe, itd. I wystarczył rok odcięcia od państwowej kasy i GW okazała się być słoniem na glinianych nogach. Co mnie niezmiernie cieszy :)
Bardziej niż upadek "GW" zastanawia mnie fenomen niejakiego Mistewicza,
Ten gość od lat służy za dyżurnego eksperta, nie znając się na niczym i opowiadając ciągłe banialuki.
Tu zresztą też.
Podobnie Godzic, który ostatnio skompromitował się gadaniem głupot na poziomie forum "Ratujm Trójkę", gdy pytaliście go o Trójkę.
Tylko Chrabota z tego towarzystwa ma coś ciekawego do powiedzenia i ma jakies kompetencje.
Eksperci, psia mać:)
To dzięki GW mam do tej pory ubaw z korposzczurzych działów HR. We wkładce "Praca" można było znaleźć takie perełki jak "arealny kierownik sprzedaży" czy "asystentka dywizji betonu". Oczywiście te cudeńka pochodzą z ogłoszeń, które nie były redagowane przez GW, ale to GW przez lata uprawiała korposzczurzą nowomowę. Pierwszy przykład z brzegu "kapitał relacyjny" czyli mówiąc po ludzku: "znajomości", "układy", "plecy". "Naukowczynie" dawno przebiły PRLbełkot z Polskiej Kroniki Filmowej lat 50.