Bo takie przejecia zawsze ale to zawsze nawet jezeli nawet sa to przejecia jak piszesz "nie wrogie" to rodza obawy co do przyszlosci personelu, a czesto dosc szybkie redukcje. Sama obawa wystarczy zeby Firma zainteresowana wykorzystala to proponujac stanowisko u siebie, a pracownik niepewny przyszlosci i nastepstw tych decyzji przyjmie oferte. I wystarczy ze bedzie ona zblizona badz ciut lepsza od obecnie posiadanej to na pewno w wiekszosci przypadkow nie bedzie on czekal az sytuacja w miare sie wyjasni z koncem marca 2011. Kluczowym pracownika trzeba dac gwarancje zatrudnienia zeby ich nie stracic. I nie ma tu zadnego znaczenia ze nie jest to wrogie przejecie - instynkt smozachowawczy robi swoje. Z drugiej strony nie wierze aby nie obeszlo sie bez redukcji w celu poprawienia chociazby wartosci rynkowej i zmniejszenia kosztow planowanych na 2011 r. Pozd.

Solorz gigant.

Każdy pretekst jest dobry. Mam nadzieję, że nie pracujesz jako łowca głów? :)