Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
U Zygmunta Solorza już 8,2 tys. pracowników. 11 proc. więcej na pensje, zarobki zarządu w dół
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
W naleśnikarni w pewnej galerii handlowej w północnej Warszawie płacą 4,500zł netto za 15 dni pracy od 9 do 21. To w sumie lepiej naleśniki robić niż pracować w polskich mediach 🤣
Może i zwiększa się kasa na wynagrodzenia, może i pracuje więcej ludzi… ale na jakich warunkach? Podstawowe wynagrodzenie nieco wyższe niż minimalne, prowizje w call center poucinane tak, że nie ma na czym zarobić, cele wywindowane w kosmos już praktycznie. Żadnej ścieżki awansu nie ma w tej firmie odkąd została przejęta przez tego pana….! Ci co pracują tu wiele lat nie są totalnie doceniani, chodzą i szkolą nowych nie dostając za to żadnej dodatkowej kasy czy awansu, wynagrodzenia są bardzo nierówne i niesprawiedliwe. Ludzie czekają po kilka lat na awans czy zmianę stanowiska a i tak potem nic się nie dostaje i ciągle się słyszy, że wszystko wstrzymane. A ktoś zupełnie niespodziewanie zostaje kierownikiem bez jakiegoś sensownego powodu. Pracownicy tylko czekają, aż góra w końcu się zorientuje, że kierowników zaraz będzie tylu co konsultantów, zespoły liczą po 2-3 osoby!!! A przez wielkim panem liczyły po 20 osób. Może czas najwyższy, żeby ktoś się za to wziął i zrobił porządek! Może jednak ktoś by tu zadbał o pracowników i godne ich wynagrodzenia ale i warunki na jakich pracują? Ludzie musieli postraszyć pracodawcę przygotowanym pismem do PIP, żeby po dwóch latach łaskawie zgodził się na otwieranie okien w nowym biurowcu bo wilgotność powietrza na poziomie 20% a czasem nawet mniej, zaduch, ludzie mdleli na open space. I tłumaczenie, że koszt naprawy okna jest wysoki i nie będą otwierane, a jednak dało się przeszkolić kadrę kierowniczą, żeby otwierała okna. Także może w końcu ktoś to przeczyta i zobaczy jaka tu jest patologia w tej pracy i jak bardzo wszyscy czują się tu „doceniani” przez pracodawcę. Każdy może pracę zmienić ale niektórzy jednak jeszcze wierzą w tę firmę i łudzą się, że coś się zmieni…
Pensja minimalna a reszta na dzieło jako "honorarium"
Dziękujemy Ci wuju Zygi :-)