Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Właściciel Cinema City szykuje się do upadłości? Szuka inwestora i narzeka na mało hitowych filmów
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (13)
WASZE KOMENTARZE
Niezmiernie mnie to cieszy. Może da to impuls do powrotu małych kin studyjnych, które zostały zaorane (dosłownie i w przenośni) kosztem komercyjnych multipleksów, które z niebywałą gorliwością i bezmyślnością wznoszono nawet w małych mieścinach, chociaż elementarne zasady ekonomii krzyczały, że to się nie zwróci i będą straty. Ale co tam, zniszczmy małe kina studyjne w imię konsumpcyjnego ogłupiania ludzi. Dobrze pamiętam te buńczuczne twierdzenia, że urokliwe, małe kina, często mieszczące się w starych i zabytkowych budynkach są nierentowne, są przeszłością i anachronizmem, a trzeba iść z duchem kapitalizmu i tworzyć kolejne betonowe ohydztwa. W moim rodzinnym mieście właśnie takie kino, miejsce ambitnych projektów filmowych zostało doprowadzone do upadłości, i koniec końców zrównane z ziemią jako budynek grożący zawaleniem, oczywiście władze miejskie celowo nie chciały w żaden sposób zagospodarować tego kina w imię bezwzględnych praw wolnego rynku. Dlatego bez żalu przyjmuję upadek multipleksów. Jest takie angielskie powiedzenie: reap what you sow, które idealnie pasuje do tego zjawiska. Albo po prostu: karma wraca.
Czas wracać do Tel Awiwu.
Wincyj filmów na poziomie komedii z Sandlerem, kina wytrzymają. Streaming wszystko przyjmie, nawet film o człowieku -przyrodzeniu.