Podczas takich właśnie sytuacji widać jakich mamy dziennikarzy. Wszystko wcześniej wyuczone, a jak przychodzi mówić z głowy to … niestety źle to wychodzi. A wystarczy mówić od serca, no chyba, że serce zimne…

Dyskusja była żałosna nie mogłam tego słuchać. A gdybanie żeby nie grać meczu dalej bo ktoś dostał ataku serca śmieszne.

Przecież ta pani w ogóle się nie zna na piłce nożnej. Zadaje jakieś banalne pytania, wykazuje brak znajomości tematu. To źle pojęty parytet. Dajcie w sporcie ludzi, którzy sport uprawiali i się na tym znają. A tę panią to może raczej do jakiejś innej redakcji, gdzie znajdzie jakieś tematy, o których ma pojęcie. Poziom konferansjerki tej pani jest fatalny, co wychodzi zwłaszcza przy dobrych, fachowych gościach. Ona czasem nie ma pojęcia, o czym oni mówią...