Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Chludziński: Na rynku reklamy mamy renesans metody siłowej
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (4)
WASZE KOMENTARZE
A co z viralem? http://ictlabmarket.spnt.pl/strefa-biznesu/23-artykuly-strefa-biznesu/205-wirusem-w-reklame
to prawda,metoda silowa jest najlepsza
i tak np. swietne ujęcie ,naprawde dobre
ludzie w żóltych sztormiakach ciągna line
a na koncu liny Boeing na bezkresnej płycie lotniska
co sila,to sila :))
Wystarczy tylko produkcja produktu, który jest wysokiej jakości, nie psuje się zaraz po utracie gwarancji, ma dostępne części zamienne (nawet po wycofaniu rzeczy z produkcji) oraz jego cena jest dopasowana do pojemności kieszeni konsumenta. Przy takim towarze nie potrzeba reklamy, bo zapewnią mu ją zadowoleni konsumenci. Natomiast przy kiepskim produkcie, to nawet wciskanie reklamą siłową nic nie pomoże.
Rozumiem, że Wirtualnemedia to portal internetowy, ale czy zamieszczanie tekstu, który miejscami nie ma wiele wspólnego z językiem polskim, licuje z godnością dziennikarza (nawet internetowego)? Czy naprawdę nie można było znaleźć specjalisty z dziedziny reklamy, który nie używałby języka będącego połączeniem PRL-owskiej nowomowy i niepotrzebnych zapożyczeń z języka angielskiego? Czy redaktor (zachowujący anonimowość) nie potrafił poradzić sobie z takimi potworkami językowymi jak: „żadne sensy, symbole i rozwiązania kreatywne” lub „szansą dla challengerów” „zasłonić konsumentowi świat naszą komunikacją”?