Przecież technika w Radiu Łódź to związkowcy z Sierpnia 80, pan były dyrektor jest przewodniczącym związku, a pan elektryk szefem Solidarności. Jest spór z prezesem. O co tu chodzi widać jak na dłoni. Walka o władzę, stanowiska, przywileje, z polityką w tle. Nasyłanie kontroli, donosy. Wcześniej też były przerwy, strajki, przerywanie programu. W większości ci sami aktorzy.
Ale o czym ty piszesz? Że niby na złość zamknęli radio? Prąd wyłączyli? Nawet jeśli tak by było jak piszesz - w co nie wierzę, bo to są jednak radiowcy - to prezes powinien wiedzieć co w takiej sytuacji robić. A skoro przez 2 godziny radio milczało, to znaczy, że z niego d*** nie prezes i się chłop nie nadaje do tej roboty. Powiedzmy sobie szczerze, radio to nie jest jakiś tam tbs w Pierdziszewie no ale jak się ma za kumpla tego buca z marszałkowa to się potem dziwić, że ślepy kulawego prowadzi.
Słuchacz2022-12-20 12:10
00
Niestety z nadania zarzad,prezesik i klakier dziennikarz nie sa w stanie nie tylko na papierze utrzymac stacji radiowej,ale nie potrafią zrobić kompletnie nic w kryzysowej sytuacji poza byciem melodramattycznymi.
Ku przestrodze żeby bolało po łapach: W styczniu zlikwidowano stanowisko dyrektora technicznego. W tej chwili nie ma w stacji nikogo, kto formalnie odpowiada za tego typu sprawy.
Time To Get Away2022-12-20 12:40
00
"Zwykła widzka" z partyjnymi kumplami daje czadu. :D
Samo to, że dziennikarze poprowadzili program z wozu, akurat jest godne podziwu. Jedynie podjęcie decyzji w tej sprawie dopiero po dwóch godzinach obnaża absurdalną wręcz niekompetencję dyrekcji (dyletancji :D). Prawdziwym skandalem jest natomiast pozbycie się ludzi odpowiedzialnych za technikę w ramach "oszczędności". Zapewne w myśl zasady: jakoś to będzie, byle jakoś przeczekać do wyborów.
Tylko teraz wyobraźcie sobie jakąś sytuację zagrożenia, klęskę żywiołową etc., gdy ludzie będą szukać informacji w regionalnym radiu. A tu byle awaria prądu rozkłada je na łopatki. Wniosek jest chyba jasny: pod rządami pisiorów ten kraj staje się absolutnie bezbronny.
Jako ciekawostkę napiszę, że wciąż nie działa stream internetowy z Łodzi. Słuchać można natomiast programu z Sieradza, choć oba lecą z jednego serwera. Zakładam, że fizycznie znajduje się on w centrali rozgłośni i wczoraj również doświadczył braku zasilania. A jednak w Sieradzu streaming wstał, gdy tylko to było możliwe. Wystarczy 50 km dystansu od pisowskiego kierownictwa i już wszystko działa. :)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Radio Łódź nie nadawało prawie przez dwie godziny. "Nie było wcześniej tak długiej przerwy"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (29)
WASZE KOMENTARZE
Ale o czym ty piszesz?
Że niby na złość zamknęli radio? Prąd wyłączyli?
Nawet jeśli tak by było jak piszesz - w co nie wierzę, bo to są jednak radiowcy - to prezes powinien wiedzieć co w takiej sytuacji robić.
A skoro przez 2 godziny radio milczało, to znaczy, że z niego d*** nie prezes i się chłop nie nadaje do tej roboty.
Powiedzmy sobie szczerze, radio to nie jest jakiś tam tbs w Pierdziszewie no ale jak się ma za kumpla tego buca z marszałkowa to się potem dziwić, że ślepy kulawego prowadzi.
Niestety z nadania zarzad,prezesik i klakier dziennikarz nie sa w stanie nie tylko na papierze utrzymac stacji radiowej,ale nie potrafią zrobić kompletnie nic w kryzysowej sytuacji poza byciem melodramattycznymi.
Ku przestrodze żeby bolało po łapach:
W styczniu zlikwidowano stanowisko dyrektora technicznego.
W tej chwili nie ma w stacji nikogo, kto formalnie odpowiada za tego typu sprawy.
"Zwykła widzka" z partyjnymi kumplami daje czadu. :D
Samo to, że dziennikarze poprowadzili program z wozu, akurat jest godne podziwu. Jedynie podjęcie decyzji w tej sprawie dopiero po dwóch godzinach obnaża absurdalną wręcz niekompetencję dyrekcji (dyletancji :D). Prawdziwym skandalem jest natomiast pozbycie się ludzi odpowiedzialnych za technikę w ramach "oszczędności". Zapewne w myśl zasady: jakoś to będzie, byle jakoś przeczekać do wyborów.
Tylko teraz wyobraźcie sobie jakąś sytuację zagrożenia, klęskę żywiołową etc., gdy ludzie będą szukać informacji w regionalnym radiu. A tu byle awaria prądu rozkłada je na łopatki. Wniosek jest chyba jasny: pod rządami pisiorów ten kraj staje się absolutnie bezbronny.
Jako ciekawostkę napiszę, że wciąż nie działa stream internetowy z Łodzi. Słuchać można natomiast programu z Sieradza, choć oba lecą z jednego serwera. Zakładam, że fizycznie znajduje się on w centrali rozgłośni i wczoraj również doświadczył braku zasilania. A jednak w Sieradzu streaming wstał, gdy tylko to było możliwe. Wystarczy 50 km dystansu od pisowskiego kierownictwa i już wszystko działa. :)