Ja natomiast będę się czepiał jednego słowa "sanitariusze". Od 2006 roku w Polsce nie pracują w pogotowiu sanitariusze zostali oni zastąpieni ratownikami medycznymi i przeważnie pielęgniarzami systemu. Ale co tu dużo pisać jedna i druga gazeta robi sobie reklamę na tragedii dziecka i jego rodziny to po co weryfikować nieistniejące zawody.
ratownik2015-08-21 10:54
00
Z kanaliami umowy tylko na papierze. A najlepiej wcale.
ge2015-08-21 10:55
00
Złamanie telefonicznej rozmowy to jakiś bzdet i pseudodziennikarski bełkot. Nikt normalny nie powinien sprzedawać i negocjować stawek za zdjęcie skrzywdzonego dziecka. Panie naczelny RIT, to ile dostał pan do kiesy za to zdjęcie? Na ile wycenił pan niewyobrażalną tragedię dziecka czy matki na oczach której pozbawiono życia córki, rodziny dziewczynki? Ile wg pana kosztuje śmierć? Jaki jest cennik emocji? Któregoś dnia dojdzie do pana co pan zrobił, a wtedy pieniądze mogą się przydać na dobrego terapeutę. Mózgu nie oszukasz żadną kwotą pieniedzy, wyrzuty sumienia i poczucie winy przychodzą bez względu na to ile ktoś ma na koncie. Nazywanie tej baby "dziennikarką", a tego faceta "redaktorem" jest mocnym nadużyciem i nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Dwie hieny.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Autorzy zdjęcia z okładki „Faktu”: miało być zamazane. RASP: ustaliliśmy tylko stawkę
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (34)
WASZE KOMENTARZE
Ja natomiast będę się czepiał jednego słowa "sanitariusze". Od 2006 roku w Polsce nie pracują w pogotowiu sanitariusze zostali oni zastąpieni ratownikami medycznymi i przeważnie pielęgniarzami systemu. Ale co tu dużo pisać jedna i druga gazeta robi sobie reklamę na tragedii dziecka i jego rodziny to po co weryfikować nieistniejące zawody.
Z kanaliami umowy tylko na papierze. A najlepiej wcale.
Złamanie telefonicznej rozmowy to jakiś bzdet i pseudodziennikarski bełkot. Nikt normalny nie powinien sprzedawać i negocjować stawek za zdjęcie skrzywdzonego dziecka. Panie naczelny RIT, to ile dostał pan do kiesy za to zdjęcie? Na ile wycenił pan niewyobrażalną tragedię dziecka czy matki na oczach której pozbawiono życia córki, rodziny dziewczynki? Ile wg pana kosztuje śmierć? Jaki jest cennik emocji? Któregoś dnia dojdzie do pana co pan zrobił, a wtedy pieniądze mogą się przydać na dobrego terapeutę. Mózgu nie oszukasz żadną kwotą pieniedzy, wyrzuty sumienia i poczucie winy przychodzą bez względu na to ile ktoś ma na koncie.
Nazywanie tej baby "dziennikarką", a tego faceta "redaktorem" jest mocnym nadużyciem i nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Dwie hieny.