Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarze zadowoleni z projektu zmiany prawa o autoryzacji: ułatwi pracę, ograniczy PRL-owski relikt
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Ja zgadzam się z Mazurkiem. Tak teraz niestety będzie - przekłamania, brednie, słowa, które nie padły - hulaj dusza, piekła nie ma
Dokładnie tak. A ta wypowiedź (poniżej) tylko potwierdza tą tezę:
"Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, podkreśla, że sama instytucja autoryzacji jest na wskroś zła i „bardzo dobrze się stało, że została zliberalizowana”."
I wręcz brakuje dalszego ciągu w stylu: "No, bo my, dziennikarze, wiemy więcej, lepiej, umiemy zinterpretować każdą wypowiedź a czytelnik zawsze dostaje obiektywną i rzeczową informację."
Niestety co niektórzy cały czas żyją w jakimś swoim Matrixie. News z określonym przekazem, który pójdzie w świat jest przez większość uznawany za fakt. Sprostowań nikt nie czyta.
Ja nie jestem aż tak zadowolony, jak koledzy.
Postulowałem przesunięcie autoryzacji na grunt umowy - woli stron (jeśli się umawiamy na wywiad autoryzowany /retuszowany/ to trzymamy się tej umowy; wraz z konsekwencją oznaczenia wywiadu lub tekstu jako autoryzowany - na podobieństwo "tekst sponsorowany").
W pewnych przypadkach konstrukcja autoryzacji jednak byłaby wskazana.
Ale wybrano drogę pośrednią, między pozostawieniem, a zniesieniem. Zastosowana technika legislacyjna na 3=. Wyliczanka + pojęcia mocno nieostre. I tak będą spory na temat autoryzacji.*
*nie przeceniam wagi samej konstrukcji "autoryzacji" - mi w pracy specjalnie nie wadziła