autoryzacja to polski wymysł, nigdzie indziej nieznany, chory i w zaprzeczeniu do wolności słowa, niezależności dziennikarskiej. To tak jakby nagrywać program w TV a potem go oglądać i zmieniać. Prasa to dno.
rafał neska2014-10-21 11:46
00
"Mnie tam w ogóle nie było. A jak nawet byłem to przyszedłem, wyszedłem, a za wino zapłaciłem własną kartą kredytową".
LOL-ek2014-10-21 11:53
00
Autoryzacja to niestety tylko jeden z wielu śladów PRL-u w polskim prawie prasowym... Przykre, że to właśnie prawo zakłada potencjalną niepoczytalność osoby odpowiadającej na pytania dziennikarza. Każdy przecież ma rozum i wie co mówi - co się powiedziało, to się nie "odpowie" ;)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Autor wywiadu z Radosławem Sikorskim nie rozumie autoryzacji. „Ja tak nie pracuję”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
autoryzacja to polski wymysł, nigdzie indziej nieznany, chory i w zaprzeczeniu do wolności słowa, niezależności dziennikarskiej. To tak jakby nagrywać program w TV a potem go oglądać i zmieniać. Prasa to dno.
"Mnie tam w ogóle nie było. A jak nawet byłem to przyszedłem, wyszedłem, a za wino zapłaciłem własną kartą kredytową".
Autoryzacja to niestety tylko jeden z wielu śladów PRL-u w polskim prawie prasowym... Przykre, że to właśnie prawo zakłada potencjalną niepoczytalność osoby odpowiadającej na pytania dziennikarza. Każdy przecież ma rozum i wie co mówi - co się powiedziało, to się nie "odpowie" ;)