Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Z Trójki znika Aleksandra Kaczkowska i jej "Ciemna strona mocy"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (164)
WASZE KOMENTARZE
Jeśli można się zakochać w czyimś głosie, to w moim przypadku była to miłość od pierwszego usłyszenia. Niesamowicie ciepły i taki, którego można by słuchać bez końca. To właśnie pani Aleksandra była największym kapitałem tego radia. O ile zgodzę się, że w takim specyficznym środowisku, jakim jest szeroko pojęta kultura, dzieci znanych rodziców mają łatwiejszy start, nawet jak są beztalenciami, o tyle pani Aleksandra długa pracowała na swoją markę. Jej wiedza muzyczna przewyższała kogokolwiek w tym radiu o głowę, nawet tego ze starą ekipą na pokładzie (no może oprócz ojca). Taka damska wersja "Beksy", pasjonatka par excellence, i fanka Max Richtera (jak ja :)) i nietuzinkowej muzyki filmowej. W żadnym razie osoba bezkrytycznie czerpiąca z obecnej oferty muzycznej, ale potrafiąca znaleźć proporcje między starym a nowym. Szacunek przede wszystkim za to, że została, mimo psów wieszanych na programie trzecim. Darzę takie osoby niebywałym uznaniem, że mimo niewątpliwych różnić w postrzeganiu świata, nadal szukają jakichś rozwiązań, nie zacietrzewiają się, przecież przeżyła w tym radiu część swojego życia. Jeśli ktoś chce budować wartościowe treści radiowe, to właśnie na takich osobach. Dlatego pozbycie się jej, w taki czy inny sposób, pokazuje dobitnie, że ludzie zarządzający tym radiem obecnie nie posiadają jakiejkolwiek wizji, nie potrafią zaproponować żadnej alternatywy dla fanów nietuzinkowej muzyki, która nie należy do nudnego jak flaki z olejem mainstreamu. Po części jestem w stanie się zgodzić, że wielu z zasiedziałych w tym radiu prowadzących i samozwańczych ekspertów różnej maści zrobiło sobie kółeczko wzajemnej adoracji, ale nowa ekipa, oprócz wypalenia wszystkiego żywym ogniem, nie potrafiła dać nic w zamian, tylko politykę i bardzo tendencyjną publicystykę, a radio jest przede wszystkim od muzyki, ewentualnie dobrego reportażu. Jak ktoś lubi się taplać w tym politycznym błocku, to ma telewizor.
A kogo to obchodzi ?
kup se kota albo pieska i przestań jojcyć