Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Z Trójki znika Aleksandra Kaczkowska i jej "Ciemna strona mocy"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (164)
WASZE KOMENTARZE
To Kuś jeszcze "pracuje"? bo w artykułach już nawet jej nie cytują.
Od kilkunastu lat z mediów publicznych pozbywano się dziennikarzy muzycznych a stawiano na prezenterów płyt. Teraz dzieło zniszczenia jest finalizowane. Potrzebni są ludzie, którzy wiedzą, co mają robić, gdy szef muzyczny powie: "Ta płyta ma patronat medialny naszej anteny. Wicie, rozumicie. Rozejść się." Idealnie nadają się do takich ról "dziennikarze" z parciem na ścianki, pozerzy, lanserzy, karierowicze i osoby narcystyczne. Tacy nie będą sobie zawracali głowy słuchaniem płyt otrzymanych od muzyków czy słuchaczy. Nie będą szperać w sieci w poszukiwaniu ciekawej muzyki, korespondować z muzykami i mniejszymi wytwórniami. Mają na biurku promosy od majorsów i to będą grać, żeby uzbierać punkty w programie lojalnościowym a następnie wymieniać je na możliwości zrobienia "ekskluzywnego" wywiadu z "gwiazdą" wytwórni. Tylko, że o ile takie coś może sprawdzić się w medium komercyjnym serwującym ludziom papkę i jednocześnie robiącym im kisiel z mózgu, o tyle w przypadku radia publicznego misyjnego zakończy się porażką. Nie ten segment rynku. Segment papkożerców jest w pełni wykorzystany przez największe rozgłośnie komercyjne i nie ma tam miejsca dla radia publicznego. Zamiast ścigać się z nimi o słupki i ten sam "target", serwując taką samą treść, lepiej skupić się na misji i mieć spokojnie 10-20% rynku - na więcej nie ma zapotrzebowania ze strony społeczeństwa. Ludzi ceniących muzykę na dobrym poziomie, publicystykę, reportaż, jakość słowa jest właśnie maksymalnie ok. 10-20% całości. Ossowski, Kaczkowska są idealni do radia misyjnego. Wysyłając im płyty ma się gwarancję, że zostaną wysłuchane i jeżeli się spodobają, to zostaną zaprezentowane na antenie - liczy się tylko treść i jej jakość. Takich pasjonatów jest coraz mniej, więc powinni być cenieni przez włodarzy mediów publicznych, ale jest, jak jest.
Redaktor "oracz" wkrótce będzie sam chodził po korytarzach rozgłośni i gadał do siebie "wszyscy oni poszli w piach, będę na antenie tylko ja".