To znane stanowisko Unilevera od lat. Nihil novi – chciałoby się rzec. Reklama się pauperyzuje od lat. To jest jakiś paradoks, że od lat 90 im więcej możliwości, obycia w świecie, technicznych możliwości, tym bardziej reklama przestaje być (chyba już przestała) jakąkolwiek formą rozmowy firmy z odbiorcą/konsumentem. Sprzedaż ważna rzecz, ale jeśli staje się najważniejsza – traci się najważniejsze, zaufanie do marki. Korzyść jest doraźna i natychmiastowa, ale charakter marki zostaje stracony. Różnica jak pomiędzy fajnymi znajomymi, z którymi ma się wspólny język, którzy mają swój biznes a akwizytorami na ulicy, których jedynym celem jest sprzedać Ci "tę wspaniałą szczoteczkę", nawet jeśli pytają o samopoczucie, to wylewa się z tego fałsz merkantylności. Wydaje się, że ludzie też zresztą się przyzwyczaili do tego, że reklama jest zazwyczaj prostacka i niczego już od niej nie oczekują.
grafikołek2013-11-08 11:40
00
"W przyszłości trzeba będzie się tak reklamować, aby sprzedawać"... Toż tyle czasu firmy nie wiedziały po co i jak się reklamować aż tu pewnego listopadowego dnia p. Śmigielski wreszcie podał cel. O dzięki Ci WCprezesie IAA i mediadirectorze z firmy Unilever w jednym.
es si dżonson odkrywca2013-11-08 15:48
00
Ostatnia wypowiedź o wyborze najkorzystniejszych cen rozbawiła mnie do rozpuku. Pieniądze są i owszem teraz "zbyt dokładnie wyliczone" by patrzeć na ofertę inaczej niż przez pryzmat "kick becku".
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Aleksander Śmigielski: W przyszłości trzeba będzie się tak reklamować, aby sprzedawać
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
To znane stanowisko Unilevera od lat. Nihil novi – chciałoby się rzec. Reklama się pauperyzuje od lat. To jest jakiś paradoks, że od lat 90 im więcej możliwości, obycia w świecie, technicznych możliwości, tym bardziej reklama przestaje być (chyba już przestała) jakąkolwiek formą rozmowy firmy z odbiorcą/konsumentem.
Sprzedaż ważna rzecz, ale jeśli staje się najważniejsza – traci się najważniejsze, zaufanie do marki. Korzyść jest doraźna i natychmiastowa, ale charakter marki zostaje stracony.
Różnica jak pomiędzy fajnymi znajomymi, z którymi ma się wspólny język, którzy mają swój biznes a akwizytorami na ulicy, których jedynym celem jest sprzedać Ci "tę wspaniałą szczoteczkę", nawet jeśli pytają o samopoczucie, to wylewa się z tego fałsz merkantylności.
Wydaje się, że ludzie też zresztą się przyzwyczaili do tego, że reklama jest zazwyczaj prostacka i niczego już od niej nie oczekują.
"W przyszłości trzeba będzie się tak reklamować, aby sprzedawać"...
Toż tyle czasu firmy nie wiedziały po co i jak się reklamować aż tu pewnego listopadowego dnia p. Śmigielski wreszcie podał cel. O dzięki Ci WCprezesie IAA i mediadirectorze z firmy Unilever w jednym.
Ostatnia wypowiedź o wyborze najkorzystniejszych cen rozbawiła mnie do rozpuku. Pieniądze są i owszem teraz "zbyt dokładnie wyliczone" by patrzeć na ofertę inaczej niż przez pryzmat "kick becku".