Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Związek zawodowy w Agorze: chcemy programu dobrowolnych odejść, jego uruchomienie zależy od zarządu
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (34)
WASZE KOMENTARZE
GW? Nie czytam.
Bawią mnie komentarze w stylu: żyjemy w kraju półanalfabetów. Uprzejmie zatem tobie i tobie podobnym donoszę, że jeszcze kilka lat temu Wyborcza sprzedawała 2-3x więcej egzemplarzy. Jej grupą docelową nigdy nie byli emeryci, więc bez obaw - czytelnicy nie wymarli. Nie zubożeli, bo Wyborcza nigdy nie celowała w klasę robotniczą. Nie przestali czytać, bo... przestali czytać. Przestali, bo... Po co kupować gazetę, której treść da się przewidzieć przed jej wydrukowaniem? Po co kupować gazetę, która przedrukowywała ulotki reklamowe deweloperów w szczycie bańki? Która tę bańkę podsycała a teraz odgrywa niewiniątko? Po co kupować gazetę, która obniża loty i zastępuje red. Gadomskiego panem Samcikiem? Żeby przeczytać zapierające dech w piersi opowieści, jak pani Stasi z Wałbrzycha bankomat połknął kartę? Po co kupować gazetę, która jest niewiarygodna, tzn. rozpoczyna krucjatę przeciwko umowom "śmieciowym", gdy sama korzysta z nich na potęgę? Po co kupować gazetę, która z recenzenta opozycji staje się recenzentem rządu, tylko dlatego że akurat zmienił się układ sił? Po co kupować gazetę, której redakcji z jednej strony zależy, by nazywać się "dziennikiem opiniotwórczym", a z drugiej strony zapomina, że jednak adresuje swój przekaz do inteligentów, którzy łatwo wychwycą te wszystkie nieczyste zagrania, które wymieniłem?
Spada druk, ale rośnie edycji cyfrowej? Nieprawda. To są różne populacje. Inteligenci, którzy Wyborczą czytali jeszcze 10 lat temu nie przerzucili się na edycje cyfrowe. Oni przestali czytać Wyborczą w ogóle. Z zakupu papieru zrezygnowali czytelnicy Faktu, którym wystarczy edycja internetowa. Wyborczą czytano kiedyś po to, by przemyśleć temat i skonfrontować własne opinie. Temu internet nigdy nie sprzyjał i nie do tego powstał.
Dam na mszę, jak ta propagandowa tuba Michnika zdechnie całkiem.