Opole ani ziębi ani grzeje. Na filmach i meczach paska SMS nie ma, muzyki sie czepili i ogladac spokojnie nie dadza. Pasek lata piec godzin az glowa boli. Do tego ta powodujaca nudnosci szalona realizacja TV, loty kamerowe, zoomowanie oddalanie non stop, smigniecia z prawa na lewo z gory na dol, ujecia "z sufitu" znad glowy przeskoki co 2 sekundy. Ktos sie bawil sprzetem ale jak to wyglada w odbiorze dla widza to sie nikt nie zastanawia. Koncerty przecietne, mało co porywało. Dobre Debiuty, kilka premier, poszczegolni artysci . piatek niedziela takie sobie,. Zmieniona forma alternatywy chyba na sile, lepiej jak wykonuja swoje kawalki - potem bylo lepiej dobrze ze ktos nie przerwał teansmisji na TVP1, tez sklad w porownaniu do poprzednich lat slabszy. Mialo sie wrazenie ze jednak obsada tych koncertow opolskich byla jakas okrojona. Prowadzacy wszystko - w pojedynke w piatek Kammel wygladal dziwnie, Sierocki nudny jak flaki z olejem. Absolutnie dramatyczni prowadzacy piątkowe debiuty. Jest potencjał zeby robic z Opola swieto, ale TVP w realizacji i pozdrowieniami dla Krysiek i Zdziskow robi jarmark,, a te pozostale koncerty to mniej wiecej rok w rok to samo, jeszcze jakby tej esencji mniej. Złapałem sie na tym, ze od roku dwóch juz tak jak na Opole nie czekam z zapartym tchem jak kiedys. Ile mozna czytac pozdrowien SMS bo do tego ten festiwal w wykonaiu TVP ostatnio sie sprowadza. Szkoda.

"teraz znów sukces w odnowieniu najstarszego polskiego festiwalu w Opolu, w który tchnęliśmy nowe życie". No fakt nowe życie i zaraz sukces: prawie 21%. udziałów. A w czasach najgorszego upadku, z którego dopiero Kurski podnosi TVP - Opole miało w 2015 roku ponad 28%. Nie mówiąc o jubileuszowym w 2013 roku - 37%.
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszego klubu przemęcza, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!

Dobrze, że mam popsuty telewizor i nie stać mnie na nowy. Na abonament telewizyjny też mnie nie stać. Wolę jedzenie kupić i iść wypożyczyć książkę z biblioteki. To ostatnie nic nie kosztuje, a satysfakcja z przeczytanej ciekawej lektury gwarantowana.