Tak się składa, że znam kilkoro dziennikarzy, którzy byli w tej grupie. Wiem, że do końca się wahali, dowiadywali, czy są przeciwwskazania do wyjazdu. Nie było! Wypytywali też mnie, bo mieszkam w Hiszpanii. Mówiłem: "Spokojnie, nic się nie dzieje, życie toczy się normalnie". Bo tak było!!! Dopiero po ich przylocie wszystko zaczęło się toczyć w błyskawicznym tempie. Nieprzewidywalnie. Kto mógł wiedzieć 8 marca... Aha, wiem też, że oni sami płacili za swój wyjazd. Nie wiem, po co był ten sponsoring, ale wycieczka nie był darmowa!

Zamilkli, pokasowali posty, wyczyścili rzeczywistość i czekają aż ucichnie. Ale to wroci w momencie, gdy któreś z nich postanowi sie znów powymądrzać.

Blatować?