Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
16 lutego poznamy nowego prezesa Polskiego Radia. „Wskaże go Jarosław Kaczyński”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (45)
WASZE KOMENTARZE
Byle nie Stanisławczyk.
Każdy, nawet Sobala będzie lepszy.
Ta obrzydliwa persona przez rok zniszczyła Trójkę razem z miernym wykonawcą poleceń Hlebowiczem.
Jeśli ona zostanie znowu będzie to oznaczał, że można rozpierdól robić dalej, że można kłamać, oszukiwać, manipulować, zwalniać niesłusznie itd
Juliusz Braun dał "pocałunek śmierci" Wybranowskiemu otwarcie go tutaj popierając. Szkoda, bo rzeczywiście wypadł najlepiej. Sobala się pogrążył mocno. Pani Stanisławczyk nie słuchałem więc się nie wypowiem.
Też tak to odebrałem. Właśnie się dowiedziałem, że Trójkowa audycja Wojtka Ossowskiego otrzymała już kolejny strzał. Najpierw ją przeniesiono na godz. 2 w nocy, a teraz już zagmerano ws. treści. Inna nazwa (ale pal licho nazwę), bez czytanek i bez cięższego grania. Audycja ta była wyjątkowa, bo łączyła różne rzeczy m.in. lekturę z muzyką, a sama muzyka była bardzo różnorodna od np. ŚP Antka Kani po ciężkie niszowe rzeczy nieobecne nie tylko w mediach komercyjnych, ale również w mediach publicznych wielu krajów. O tej audycji mówiono z uznaniem m.in. w mediach austriackich.
"Nie ma przypadków" - jak rzecze pewien radiowy klasyk. Proces komercjalizacji polskiej radiofonii jest kontynuowany... a po bredniach wygłaszanych przez kandydatów na nowego szefa Polskiego Radia (z wyjątkiem Wybranowskiego), jestem pewien, że mocno przyspieszy (chyba, że wygra Wybranowski, ale to może nie wystarczyć, tj. musiałby jeszcze mieć wolną rękę, a sądzę, że kłód rzucanych pod nogi by nie zabrakło).
Muzyczne audycje misyjne znikają lub są traktowane jako zło konieczne. Jest pewien wspólny mianownik - muzyka. Muzyka różnorodna, ciekawa, poszukiwana, odkrywana przez redaktorów (często przy wsparciu słuchaczy). Jakoś tak wyszło, że owi redaktorzy rzadko sięgali/sięgają po wydawnictwa największych globalnych wytwórni fonograficznych.
Cóż... jako "słuchacze" będziemy współfinansować złote przeboje + nowości z katalogów korporacji fonograficznych, a coraz częściej słuchać mediów internetowych i amatorskich...