Należący do Grupy Interia.pl portal Muzyka.interia.pl oraz dziennikarz muzyczny Paweł Waliński opublikowali przeprosiny dla wokalisty Rafała Brzozowskiego za sformułowania, które pojawiły się w krytycznych recenzjach jego albumów, opublikowanych w 2014 i 2015 roku. Pisano wówczas o nim m.in. jako o „oślizłej galaretce”.
- Grupa Interia.pl przeprasza Pana Rafała Brzozowskiego za publikację w artykułach: „Recenzja Borysewicz Brzozowski "Borysewicz Brzozowski": Nowe Gwiazdy Disco Polo” oraz „Recenzja Rafał Brzozowski "Mój Czas": Twoja matka polubi” sformułowań, naruszających jego dobra osobiste w postaci czci - komunikat takiej treści przeczytali w zeszły weekend użytkownicy portalu Muzyka.interia.pl. Opublikowano też identyczne przeprosiny od Pawła Walińskiego, dziennikarza muzycznego i autora obu recenzji albumów wokalisty.
Sprawa dotyczy tekstów z października 2014 (album „Mój czas”) i listopada 2015 roku (album „Borysewicz & Brzozowski” nagrany w duecie z Janem Borysewiczem). Obie recenzje zostały już usunięte z Interia.pl, ale ich kopie nadal można znaleźć na blogach muzycznych.
Oceniając płytę „Mój czas” Paweł Waliński porównał wokalistę do „oślizłej galaretki”. - Jest ładny, ma ciepły głos, pisze piosenki proste, łatwe i przyjemne. Gładki jest jak galaretka i podobnie do niej oślizły - napisał w artykule. - Pełno tu melodycznych banałów (umpa umpa w „Jednym tygodniu”), wysilonych power ballad („Linia czasu”, w której przy okazji Brzozowski tragicznie potyka się w górkach), pseudo-sowizdrzalskich kiksów („Kto”). Sęk w tym, że od muzyki robionej po to i tylko po to, żeby się sprzedała oczekiwałbym absolutnej petardy przebojowości. Tu jest zaledwie zamoczony kapiszon. Oby mniej takich płyt na naszym rynku - dodał. Natomiast w podsumowaniu 2014 roku uznał „Mój czas” za najgorszy album.
Rok później - przy okazji premiery „Borysewicz & Brzozowski” - dziennikarz już otwarcie przyznał, że bardzo krytycznie patrzy na Rafała Brzozowskiego jako artystę obecnego na polskiej scenie muzycznej. - Nie jest żadną tajemnicą, że o Brzozowskim zdanie mam fatalne. Uważam, że jest beztalenciem, które trwa na scenie muzycznej tylko i wyłącznie w obły sposób wdzięcząc się do pań w zaawansowanym średnim wieku i wciskając się do każdego możliwego klakierskiego show. Wszystko, co Brzozowski robi jest antytezą sztuki, ale rozumiem, z czegoś żyć trzeba. Rozumiem też Borysewicza - hołdować swoim pasjom, nieprzystającym może zawałowcowi, też trzeba mieć za co. Ale są granice, których przekraczać nie wypada, jeśli chce się móc spojrzeć w lustro. "Borysewicz Brzozowski" to dosyć radykalne tych granic przekroczenie - ocenił Paweł Waliński. - Panowie nagrali płytę... disco-polo. Bo ani nie jest to rock, ani nawet pop. Brzmienia momentami, jakby żywcem wyjęte z najlepszych czasów wytwórni Green Star. (…) Mamy numery proste jak życie psychiczne rozwielitek, napisane kompletnie bez polotu, z powtarzalną melodyką - opisywał.
W innym miejscu recenzent zacytował pierwszy wers utworu „Ze sobą” („Czytam z mowy rąk, Nie potrzeba słów. Znowu ma coś do mnie, Zdradza każdy ruch”). - Panowie Byrski i Brzozowski, czytajcie z mojego środkowego palca - podsumował „grafomańskie teksty” z płyty.
W weekend nie udało nam się dowiedzieć, czy publikacja przeprosin stanowi realizację wyroku sądowego.
Warto dodać, że cześć jest dobrem osobistym chronionym przez prawo. Na zdefiniowane w art. 23 Kodeksu cywilnego pojęcie czci składają się godność człowieka oraz jego dobre imię. Naruszenie którejś z tych wartości powoduje wystąpienie roszczenia i daje poszkodowanemu podstawy do żądania od sprawcy zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę (art. 448 Kodeksu cywilnego). Oceny naruszenia oraz oceny zasadności roszczenia dokonuje sąd.
Rafał Brzozowski w 2011 roku brał udział w pierwszej edycji talent-show "The Voice of Poland", gdzie w drużynie Andrzeja Piasecznego odpadł tuż przed finałem. Występował także m.in. w "Tańcu z gwiazdami" w Polsacie, a od jesieni ub.r. prowadzi przywrócone do TVP2 "Koło fortuny".