Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Branża reklamy zewnętrznej zaniepokojona lokalnymi uchwałami krajobrazowymi: dużo wad i zakazów (opinie)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (17)
WASZE KOMENTARZE
jaka żałosna prawniczyna
Między obecnością zjawiska, a patologicznym rozpanoszeniem zjawiska przebiega granica. Owszem nieostra, lecz jednak zauważalna.
W Polsce już dawno przekroczyliśmy granicę, między reklamą, która reklamuje, a reklamą, która szpeci i ginie w chaosie.
Jak opisać granicę? Może słowami "Zza reklam świata nie widać".
Trzeba przywrócić proporcje. Reklamy, która, mniej częsta i mniej rozpanoszona, powróci do funkcji nośnika informacji zachęcającej. A odstąpi od usiłowania "gwałtu przez oczy".
Czyli prawo własności jest fikcją, skoro można je dowolnie ograniczać przy pomocy ustawy. Ograniczać prawo własności można w wyjątkowych sytuacjach typu wywłaszczenie pod autostradę - i zawsze za sprawiedliwym zadośćuczynieniem. W przypadku smogu i np. zakazu palenia węglem nie ogranicza się własności prywatnej, a jedynie możliwość szkodzenia osobom trzecim. Reklama zewnętrzna w żaden sposób nie szkodzi osobom trzecim. Tak samo jak posiadanie np. brzydkiego domu.