Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Boniek, Prachniak i Sawicki założyli agencję zarządzającą wizerunkiem celebrytów
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (9)
WASZE KOMENTARZE
Czy tylko ja mam problem ze zrozumieniem tego tekstu - a dokładniej tytułem vs jego treść ? Stawiam zatem pytanie czy Boniek jest twórcą (założycielem) czy też tworzywem (pierwszym klientem) ? A może jest zarówno twórcą jak i tworzywem - to możliwe ?
Sami swoi.... Na razie to wygląda tak. Mamy dużo obserwujących w SM wiec możemy puścić reklamę za odpowiednią kasę. Tylko po co do tego agencja?
Bez komentarza. Żeby to towarzystwo chociaż tworzyło wartościowe treści, a zajmują się dysputami o sporcie dla bałwanów, bo tym tak naprawdę jest piłka kopana. Ale Polaczki to kupują w ciemno, panem et circenses, niewiele im dziś trzeba do szczęścia. I to właśnie ten ciemny motłoch jest odpowiedzialny za powstawanie tego typu przedsięwzięć. Wszyscy ci pseudo eksperci z YT chowają się za argumentami zazdrości krytykujących ich "dzieła", a sami by sprzedaliby za przeproszeniem g... w pięknym opakowaniu, ważne żeby mieć jak najwięcej subskrybentów i szmalu. O to chodzi. Złoty cielec w postaci pieniędzy i komercji dzieli i rządzi. Niestety nieżyjący już pisarz amerykański David F. Wallace przewidział obecne czasy, czytając jego opowiadania ma się wrażenie, że był prorokiem, szczególnie genialne "Kanał cierpienia", gdzie marketingowcy chcieli zrobi gwiazdę z człowieka defekującego "dziełami sztuki" pod różnymi postaciami. Ta wszechobecna narracja, że pieniądze są jedynym i nadrzędnym celem w życiu nas wkrótce zgubi. Wystarczy przeczytać książkę Houellebecqa "Możliwość wyspy" i zobaczyć, jak za kilkadziesiąt lat będzie wyglądał nasz świat.