Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Żarty i kpiny z limeryków Michała Rusinka promujących orzeszki Felix
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (20)
WASZE KOMENTARZE
Raz pewien sekretarz poetki Wisławy,
Pomyślał: chcę forsy i sławy!
Paczkę orzeszków Felix kupił,
Lecz trochę się wygłupił…
I śmiali się z niego zawistni z Warszawy!
Pewien z Krakowa celebryta,
co nawet w mailach się nie wita,
podrapał się po orzeszkach,
i westchnął w zadumie,
"może by na nich zarobić?"
(skoro się nic nie umie).
Zbrodnia to niesłychana, z orzeszka łupinka obrana! Obrawszy gdzieś przepadł przestępca, by nad innym orzeszkiem się znęcać. A orzeszek, nagi, zmarznięty, do słodkich ust chciałby być wzięty. Lecz przez szpon brudny, skażony mógł orzeszek być obnażony. Nikt więc nieszczęśnika nie zbawi, jako przysmak się on nie jawi. I tak leży bez łupinki i w smutku, a życie uchodzi zeń powolutku. Pragnął swą śmierć w radość spożywcy zmienić, lecz zapomniany umiera na ziemi. Jego męki zostają wreszcie skrócone, gdy orzechowe ciałko ginie przez szpilkę zgniecione. Chciał orzeszek umierać w imię słusznej sprawy, lecz żył nie w czasach idealizmu, lecz pustej zabawy.