Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarze krytykują okładkę „Wysokich Obcasów” z hasłem „Aborcja jest OK”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (48)
WASZE KOMENTARZE
Mimo, że ciężko mnie utożsamić z obecnie rządzącymi oraz ich wygłupami w okolicach ustawy antyaborcyjnej, z całą stanowczością chciałbym powiedzieć: Nie. Aborcja nie jest OK.
Aborcja jest decyzją ostateczną. Której nie można cofnąć. Najlepiej byłoby, aby człowiek nie musiał podejmować decyzji, których konsekwencje są nieodwracalne. Jednak gdy przed nimi stanie, nie widzę powodu, by udawać, że stoi przed decyzją łatwą i błahą.
Obłęd wzajemnie indukowany. Reakcją na przesadę jednej strony, stawiającej płód ponad jego matką, jest reakcja drugiej strony, czyniącej dokładnie odwrotnie.
W sumie nie jestem specjalnie zdziwiony. Czarne jest łatwe. Białe jest łatwe. Można się o nie łatwo kłócić i uznawać wyłączność racji swego plemienia.
Trudno się robi, gdy przychodzi do konkretnej sprawy.
Do poważnych decyzji żywych osób.
Do decydowania, kto ma umrzeć: matka, czy dziecko.
Do ważenia, jakie jest ryzyko, że umrą oboje, lub jedno, lub drugie. Jaki procent ryzyka akceptujemy.
Do ważenia, czy lepiej dać choremu dziecku urodzić się, by zmarło, czy nie dać.
Do ważenia, czy dziecko, które z racji wady genetycznej umrze przed 3 rokiem życia ma przeżyć trzy lata.
Do ważenia, jaka jest szansa wyleczenia. Jaka śmierci.
Do ważenia, czy niepełnosprawne dziecko będzie miało jakąkolwiek opiekę w razie śmierci śmierci samotnej matki.
itd.
Szarości są trudne...
Nikt nie sprowadza tematu aborcji do wyniku zero jedynkowego - dychotomii zła i dobra - bo szarosci istnieją. Problem mamy natomiast z faktem że środowiska skrajne tzw feminazistki czy jak ich zwał, nie chcą obecnego kompromisu - one chcą DOSTĘPU DO ABORCJI NA ŻYCZENIE, bez konkretnego powodu , np że to córka , a nie syn, czy też to czy dziecko ma czarne włosy a nie jasne itd . Mówią o dziecku (żywym człowieku) w kategorii wyboru samochodu czy lakieru do paznokci, które, kiedy jest "wybrakowany" nie należy kupować albo najlepiej wyrzucić. Jeśli zaczniemy się bawić życiem ludzkim, to kto nas powstrzyma od dalszych selekcji na "normalnych i wybrakowanych" niczym w starożytności - mamy iść do przodu , a nie cofać się do epoki gdzie jednostki gładzono bo były "inne". Zgotujemy sobie genetyczny holocaust na miarę nowego tysiąclecia, gdzie dziecko będzie "rzeczą", zabijane na życzenie i masowo. Też mi się wiele nie podoba w projekcie katoli ( idzie po bandzie w druga stronę - na szczęście kaczor trzyma lejce i projekt trafi do zamrażarki). Ja bym chciał żeby zamiast tego walenia się po głowach aborcją. wielu opieprzało władze (niezależnie jaka by nie była )za realne problemy (opieka na ciężarną matką na oddziale) i wymusiła na środowiskach lekarskich (np przez projekt karający lekarzy) -dostęp do porodu cesarskim cięcięm ( bo wiele dzieci upośledzonych nie jest w wyniku genetycznych problemów, ale właśnie przy porodzie) bo lekarze nie ponosza z tego tytułu żadnej odpowiedzialności i "mają mniej do roboty" . Chciałbym ,żeby tym te panie i katole się zajmowały w pierwszej kolejności - a wojnę ideologiczną zostawić na wybory