nazwy tytułów wskazują ze wydawnictwo sprzedaje medialny bełkot szum i muł bez którego można zyc

Bauer to niech się lepiej weźmie za swoich handlowców. Od lat zapieprzają za tę samą kasę, próbując realizować wyśrubowane "targety". Nikt im na biurka nie stawia co chwila pudeł z giftami zewsząd. Jeżdżą w kółko na wyżebrane spotkania i lunche (konkurencja już dawno połapała się, że deale można załatwiać mailowo i telefonicznie i nie trzeba do tego wydawać miesięcznie zylionów na taksówki i restauracje- grunt, żeby robota była zrobiona, nikt nie rozlicza już z ilości spotkań).

ot banerki wydają te swoje pisemka, a skarbówka powinna przyjrzeć się bardzo dokładnie strukturze tych różnych firm i firemek oraz po co są czy po coś więcej niż generowanie "faktur vatowskich" między sobą?