Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Wróblewski: Hajdarowicz pozwolił opublikować tekst Gmyza (wideo)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (23)
WASZE KOMENTARZE
Zabawne standardy wprowadzone przez Hajdarowicza: dziennikarze śledczy rzepy muszą pilnować tekstów w drukarni wyborczej, by im tematu nie podpitolili - to są jaja :)
Etyka w zawodzie, panie Wróblewski, polega na tym, że kiedy dyrygent chóru molestuje chłopców po 26 latach pracy zawodowej, to ryzykuje tyle, samo co nierzetelny dziennikarz, nauczyciel-sadysta, górnik-złodziej, biznesmen-aferzysta.
Więcej wniosło niż mataczenie prokuratora na konferencji prasowej. Swoja drogą wkurzają mnie te podwójne standardy w Polskim dziennikarstwie. takie proste zestawienie:
Dodał (Wojciech Mazowiecki), że jego zdaniem wiarygodność Gmyza jest też podważona przez poziom upolityczniania sporu wokół artykułu. - To, że za panem opowiedział się PiS, prawicowi działacze czy dziennikarze, a pan to autoryzuje, pokazuje
się wśród nich, czuje się pokrzywdzony i wśród nich to demonstruje, to może panu przykleić łatkę, która jest śmiercią zawodową dla dziennikarza - zaznaczył Mazowiecki. - Można różne poglądy polityczne wyrażać, ale nie można pozwolić sobie, żeby pana przypisano do konkretniej jakiejś opcji.
a teraz przypomnijmy sobie:
"Tusk genialny. Powiedział, że kogoś na sali brakuje i postawił na mównicy maskotkę rudego lisa" - komentował Tomasz Machała galę tygodnika „Wprost". I choć następnego dnia serwisy informacyjne cytowały słowa medioznawcy prof. Wiesława Godzica, że publiczne okazywanie sympatii dziennikarzowi przez polityka tej rangi w demokratycznym kraju oznacza pocałunek śmierci, nikt nie brał ich na poważnie. /Newsweek luty 2012/