Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Wojciech Cejrowski wraca do Trójki z „Audycją podzwrotnikową”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (61)
WASZE KOMENTARZE
Cały postępowy świat obiegły słowa Michała Tuska, który zapytany przed sejmową komisją ds. Amber Gold o swego ojca szczerze, po partyjnemu wyznał: "Razem wiedzieliśmy, że to jest tak, mówiąc kolokwialnie lipa". Wywołało to podłe kwakanie kaczystowskiej reakcji, która zarzuciła byłemu Premierowi Rządu Ludowego Niegasnącemu Słońcu Peru Donaldowi Tuskowi, że wiedział o "lipie" i nic nie zrobił. Dziwi to jednak tylko reakcję, bo każdy chłop, każdy robotnik i każdy inteligent wie, że prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, lipnych inwestycjach. Opisał to już w połowie XVI wieku znany ludowy poeta Jan Kochanowski w znanej i lubianej fraszce "Na lipę": "Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły / Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły". Nie powinno więc nikogo dziwić, że Donald Tusk pozwolił lipie rosnąć. Ktoś przecież miał z tego dużo miodu, realizując tym samym sztandarowe hasło Partii: By żyło się lepiej! By żyło się lepiej wszystkim!
Podpisuję się pod powyższą wypowiedzią.
Niestety Trójka pod dowództwem Magdy Jethon wyhodowała nową (niestety dość liczną) grupę słuchaczy - fajnosłuchaczy. Takich, którzy nie potrafią obiektywnie analizować i krytykować oferty Trójki i bezkrytycznie łykną wszystko, co im się podsunie. Owi fajnosłuchacze nigdy nie dostrzegali, jak bardzo byli robieni przez swoje kochane radio w konia. Co serwowała Trójka takim fajnosłuchaczom? A no, wiadomo co: playlistę z nadobecnością singli z płyt pochodzących z wielkiej trójki fonograficznej, promocję muzyki za pieniądze przemysłu fonograficznego, audycje pseudoautorskie prowadzone przez dziennikarzy kolekcjonujących fajnowywiady z fajnogwiazdami i katujących tygodniami i miesiącami te same fajnopiosenki. Dziennikarze muzyczni z większą pasją, charyzmą, talentem do znajdowania perełek muzycznych, zauważający muzykę mniej znanych artystów z mniejszych wytwórni, sukcesywnie byli spychani na coraz gorsze pory nadawania. Niektórzy mieli tego tak bardzo dość, że sami zrezygnowali z Trójki (Piotr Mika, Piotr Kosiński). No ale fajnosłuchaczom to wszystko nie przeszkadzało. Uważali, że słuchają czegoś wyjątkowego, a tak naprawdę byli robieni w konia. Próbowałem kiedyś z nimi merytorycznie podyskutować na Facebooku, ale mnie zjechali jak najgorszego psa, nie docierały do nich żadne argumenty, ciągle słyszałem tę samą gadkę: "Kocham Trójeczkę i już", "Trójka jest the best", "Nie ma i nigdy nie będzie lepszego radia" itd.
Niestety po odejściu Magdy Jethon już nie stało się lepiej. Adamowi Hlebowiczowi dawałem kredyt zaufania (bo wypada dać), ale nic się dobrego nie stało. Nie rozpatruję tu kwestii politycznych - zupełnie mnie to nie interesuje. Interesuje mnie muzyka, a tutaj było kiepsko. Wrócił wprawdzie Jerzy Kordowicz (doceniam to), ale to była tylko kropla w morzu potrzeb. Wojciechowi Ossowskiemu najpierw skracano, potem przesuwano audycję na późniejszą porę, by ostatecznie go zniechęcić... Anna Gacek (specjalistka od fajnowywiadów) dostała dwie godziny w poniedziałek wieczorem. Dzienna playlista w zasadzie nie zaznała zmian, nadal rządzą nią trzy największe wytwórnie.
Wiktorowi Świetlikowi też dam kredyt zaufania, ale z jeszcze mniejszą wiarą w poważniejsze zmiany w dobrym kierunku. Trójka raczej się kończy, trzeba powoli się przestawiać na radia internetowe - polecam zwłaszcza Rockserwis FM Piotra Kosińskiego - strefa wolna od trzech największych wytwórni i miejsce na dobrą muzykę w ciągu dnia.
Wszystkie świnie tak mają - leżą i kwiczą. Tak po prostu jest. Po co o tym pisać w internecie...?