Zwolnienie tego Pana jest dla mnie zupelnie niezrozumiale - wykonywal jedynie swoja prace. Przeprowadzil ten wywiad na rzecz redakcji w ramach jak sie domyslam patronatu mediowego Vivy! z dystrybutorem filmu. Zatem konwencja zostala uzgodniona, zaakceptowana przez wszystkie strony, autoryzowana przez Pania aktorke ( przepraszam ale nie pamietam nazwiska ) - no bo coz mogla innego zrobic, zobligowana umowa do promocji. Po stronie Edipressu, osobami decyzyjnymi sa same kobiety, nie wiem jak sytuacja wyglada po drugiej stronie, dystrybutora. Parafrazujac wiec: kobiety kobiecie zgotowaly ten "los". Dlatego tez uwazam, ze slowa oburzenia na forme, tresc wywiadu powinny byc przede wszystkim kierowane do: redaktor naczelnej, dyrektor wydawniczej dyrektor zarzadzajacej Edipressu.
Bond2020-01-30 17:13
00
A naczelna? Nikt w redakcji tego nie czytał? Nikt nie zacierał rąk, że pójdzie wywiad, który wzbudzi emocje? W polskich wydawnictwach od lat naczelni i inni wodzowie robią rzeczy skandaliczne, a jak coś się wydarzy, płacą podwładni. Oczywiście jeśli podwładni nawalą to niech płacą. Ale w tym przypadku nawalili także ci wyżej.
ona2020-01-30 17:43
00
Trzeba było mieć rozum przed puszczeniem tego do druku.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Wydawca „Vivy!” przeprasza za wywiad z intymnymi pytaniami, koniec współpracy z Praszyńskim
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (32)
WASZE KOMENTARZE
Zwolnienie tego Pana jest dla mnie zupelnie niezrozumiale - wykonywal jedynie swoja prace. Przeprowadzil ten wywiad na rzecz redakcji w ramach jak sie domyslam patronatu mediowego Vivy! z dystrybutorem filmu. Zatem konwencja zostala uzgodniona, zaakceptowana przez wszystkie strony, autoryzowana przez Pania aktorke ( przepraszam ale nie pamietam nazwiska ) - no bo coz mogla innego zrobic, zobligowana umowa do promocji. Po stronie Edipressu, osobami decyzyjnymi sa same kobiety, nie wiem jak sytuacja wyglada po drugiej stronie, dystrybutora. Parafrazujac wiec: kobiety kobiecie zgotowaly ten "los". Dlatego tez uwazam, ze slowa oburzenia na forme, tresc wywiadu powinny byc przede wszystkim kierowane do: redaktor naczelnej, dyrektor wydawniczej dyrektor zarzadzajacej Edipressu.
A naczelna? Nikt w redakcji tego nie czytał? Nikt nie zacierał rąk, że pójdzie wywiad, który wzbudzi emocje? W polskich wydawnictwach od lat naczelni i inni wodzowie robią rzeczy skandaliczne, a jak coś się wydarzy, płacą podwładni. Oczywiście jeśli podwładni nawalą to niech płacą. Ale w tym przypadku nawalili także ci wyżej.
Trzeba było mieć rozum przed puszczeniem tego do druku.