Dzięki za info, moja koleżanka zna się na telewizji...
poliglotka2011-05-25 10:13
00
Trzeba znać się na telewizji - ha, ha, ha, ha, ha, ha...a to dobry kawał! Czy ktoś może wytłumaczyć co to znaczy znać się na telewizji? Wiedzieć co leci o jakiej godzinie czy kto gra w jakim serialu? To każda kura domowa wie i każdy bezrobotny. Ale kompetencje.
Pomysł na... g...wno każdego dnia2011-05-25 11:17
00
Pomysł na... g...wno każdego dnia... Znać się na tv to coś, czego ty swoim rozumkiem nie ogarniasz. Taki wniosek można wysnuć z twojego komentu. Znać się na telewizji to czuć ją, a ten dar posiadają naprawdę tylko nieliczni. I nie chodzi tutaj bynajmniej o to, co leci i o której na jakim kanale. Nie chodzi tu także o wyniki oglądalności. Kiedyś w Bauerze pracował taki kurdupelek, który wciąż chciał materiałów o Ranczu. Bo patrzył jedynie na słupki oglądalności. I to go zgubiło. Zresztą jego krowiastą (w sensie nadwagi oraz ociężałości umysłu) asystentkę też.
Telewizja to emocje. Ktoś, kto się na niej zna, wie, o czym mówię. Nie trzeba mu tego wyjaśniać.
Taką intuicję mają m. in. Miszczak, Terentiew, a w Bauerze Madey.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Tygodniki TV tracą, “Teleprogramy” w dół aż o jedną czwartą
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (10)
WASZE KOMENTARZE
Dzięki za info, moja koleżanka zna się na telewizji...
Trzeba znać się na telewizji - ha, ha, ha, ha, ha, ha...a to dobry kawał! Czy ktoś może wytłumaczyć co to znaczy znać się na telewizji? Wiedzieć co leci o jakiej godzinie czy kto gra w jakim serialu? To każda kura domowa wie i każdy bezrobotny. Ale kompetencje.
Pomysł na... g...wno każdego dnia... Znać się na tv to coś, czego ty swoim rozumkiem nie ogarniasz. Taki wniosek można wysnuć z twojego komentu. Znać się na telewizji to czuć ją, a ten dar posiadają naprawdę tylko nieliczni. I nie chodzi tutaj bynajmniej o to, co leci i o której na jakim kanale. Nie chodzi tu także o wyniki oglądalności.
Kiedyś w Bauerze pracował taki kurdupelek, który wciąż chciał materiałów o Ranczu. Bo patrzył jedynie na słupki oglądalności. I to go zgubiło. Zresztą jego krowiastą (w sensie nadwagi oraz ociężałości umysłu) asystentkę też.
Telewizja to emocje. Ktoś, kto się na niej zna, wie, o czym mówię. Nie trzeba mu tego wyjaśniać.
Taką intuicję mają m. in. Miszczak, Terentiew, a w Bauerze Madey.