Cała ta Eurowizja, ten piosenkarski "eurokolhoz", to istne dno i porażka. Od kilkunastu lat, kojarzy mi się to tylko z wieśniackim eurodisco, w którym promowane są srodowiska z pod znaku tęczy.

Nie jest oceniana tam wartość artystyczna i siła przekazu, tylko poprawność polityczna.

Nie dostrzegam w postępowaniu Naszego jury żadnych negatywnych działań, a od kiedy sięgam pamięcią, Państwa biorące udział w tym konkursie, zawsze umawialy się na głosowanie i głosowały na siebie np. w związku z geopolitycznych położeniem. Kolejny argument przemawiajacy za bojkotem "festiwalu piosenki i tańca".

Szkoda czasu na szarganie sobie nerwów tym jarmarcznym konkursem. Zwycięstwo nie przekłada się na późniejszą, międzynarodową karierę. Ktoś słyszał w radiu piosenki Konczity Wurst albo ubiegłorocznych zwycięzców z Włoch? Ta cała eurowizyjna szopka to nic więcej jak festiwal politycznego poklepywania się po plecach przez kraje sojusznicze, a sami śpiewacy robią jedynie za kwiatek do kożucha. Jeszcze jako taki poziom trzyma tylko edycja dla dzieci, ale i tam niestety można się obawiać, że na jesień też wygra reprezentant Ukrainy... I tyle w temacie.

Szkoda czasu na szarganie sobie nerwów tym jarmarcznym konkursem. Zwycięstwo nie przekłada się na późniejszą, międzynarodową karierę. Ktoś słyszał w radiu piosenki Konczity Wurst albo ubiegłorocznych zwycięzców z Włoch? Ta cała eurowizyjna szopka to nic więcej jak festiwal politycznego poklepywania się po plecach przez kraje sojusznicze, a sami śpiewacy robią jedynie za kwiatek do kożucha. Jeszcze jako taki poziom trzyma tylko edycja dla dzieci, ale i tam niestety można się obawiać, że na jesień też wygra reprezentant Ukrainy... I tyle w temacie.

Abba to niestety przeszłość i to odległa.

ABBA i Celine Dion