Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Tomasz Lis: mój nowy program też w poniedziałki wieczorem, sukcesem wyborczy efekt rozmowy z Kaczyńskim
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (51)
WASZE KOMENTARZE
Panie Tomku,
Robiona na Pan nagonka przez zwolenników PiS-u jest obrzydliwa i aż nadto przejrzysta - to osobista zemsta prezesa. Czy zapytał Pan kogoś z "niepokornych", co sądziliby, gdyby na marszu KOD-u pojawiłaby się na transparencie kaczka z uciętym łbem, tak jak na marszu popierających rzad transparent z martwym lisem? Wyobraża Pan sobie ten wrzask i protest?
Nie dziwię się pomyłce z wpisem Dudówny. Przecież był on bardzo prawdopodobny - w takim właśnie tonie wypowiadali się o Idzie politycy z kręgu jej ojca.
Jeśli fałszywe konto córki prezydenta funkcjonowało od wielu tygodni, to tym bardziej nie znajduje wytłumaczenia fakt, że przed programem tego nie sprawdzono. Ale co tam, to była "pułapka, w którą wpadł pan redaktor".
O ile się nie mylę, kulisy M jak Miłość również posiadają całkiem sporą widownię - przypuszczam, że widzowie po prostu są ciekawi, co wydarzy się w następnym odcinku. Tłumaczenie, że jest to bez wpływu na program pana redaktora, jest zupełnie chybione.
No i najważniejsze - stwierdzenie, że zaprasza się polityka do programu tylko po to, by go zdyskredytować, eliminuje prowadzącego jako dziennikarza. Wiele lat temu za coś takiego z telewizją pożegnał się pan Gembarowski. A pan Lis? Nic. Prowadził swój program jeszcze przez cztery lata, a teraz z tego wywiadu jest dumny. Więcej, nadal śmie się nazywać się dziennikarzem.
Żegnam bez pozdrowień.
Zawsze może też pan poskarżyć się w Niemczech na to, jaka niesprawiedliwość pana spotkała, bo ktoś się w końcu na panu poznał.
Proszę czytać ze zrozumieniem. Lis mówi o "odkryciu", nie o kompromitacji. Co to znaczy wiemy teraz doskonale. Właśnie mamy do czynienia z "odkrywaniem" się prawdziwych zamiarów PiS-u, skrzętnie ukrytych w kampanii wyborczej przez pana prezesa, pana prezydenta i panią premier.