Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Sylwester Wardęga zarobił 400 tys. zł z reklam przy psie-pająku
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (10)
WASZE KOMENTARZE
Ile można ten temat wałkować? Filmów gdzie jest 100 mln wyświetleń jest na pęczki o ile nie tysiące. Panu gratulujemy i życzymy kolejnych takich eventów. Rzecz ponura w tej sytuacji jest taka - kontra do tezy z artukułu - że gdyby nie media tradycyjne to ten wynik byłby poza zasięgiem. Przez to że został on pokazany w paru dużych stacjach informacyjnych a potem do bólu promowany w polskich mediach to tak naprawdę nakręciło licznik do takich wartości.
Realne wpływy z reklam są dużo mniejsze.
Szacunki oparto na pewno na stawkach amerykańskich, gdzie amerykański odbiorca filmów jest dużo cenniejszy na reklamowym rynku niż odbiorca polski.
Po prostu Amerykanie dużo częściej klikają w reklamy, w dodatku nie po to żeby pooglądać, a żeby zrobić konkretny zakup reklamowanego produktu.
Tam reklama kontekstowa np. w Youtube daje spore zyski i google jest skłonne sporo płacić za wyświetlenia, oraz za niemałą ilość kliknięć.
A filmy wyświetlane głównie przez widzów z Polski mają te parametry dużo słabsze, bo owszem my oglądamy, śmiejemy się, sharujemy plik dalej, ale nie klikamy w reklamy, nie kupujemy reklamowanych produktów, tym samym nie zostawiamy tam swoich pieniędzy, a przynajmniej wielokrotnie mniej niż odbiorcy z USA czy nawet Europy Zachodniej.
Dlatego zapewne Wardęga mając 100M odsłon swoje zarobił, ale szacowane kwoty podzieliłbym nawet przez 10.
Z jednej strony spoko - miał pomysł, zrealizował go, zrobil dobry interes. Plus dla niego!
Z drugiej strony - dzisiejszy świat jest żałosny, skoro zarabia się na czymś takim tyle, ile ciężko pracujący na etacie zarabia przez całe życie.
To nie jest użalanie się, tylko analiza tego, co w dzisiejszym świecie się sprzedaje - "byle co" :)