Widać jak pewna grupa „artystów” jest co roku promowana przez media. Wyjątkiem są tylko ci co zrobią jakiś hit na lato który potem grają non stop a reszta to stare odgrzewane kotlety. Jak sie publika nawali wtedy to nie ma większego znaczenia co leci i czy na żywo czy playbacku.

Mam pomysł optymalizujący wydatki. Gdyby prezenterzy na scenie przestali mówić o tym, który konkretnie rok witają, to co roku możnaby było puszczać to samo i duża część widzów by się nawet nie zorientowała.

Jakoś wszystko mi tu pasuje do całości. Toruń, Rydzyk, Polsat, Solorz, disco polo, bardzo żałuję że z kolei infantylnego Krzysia zabraknie, bo domknąłby ten wybitny poczet. Może w zamian Rymanowski by poprowadził?