Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Stanisław Tyczyński zamyka Alvernia Studios, kilkadziesiąt osób zwolnionych
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (54)
WASZE KOMENTARZE
zbyt dobrze wyglądało, żeby mogło się opłacać w naszym kraju.
nad Wisłą nie opłaca się nic, a już szczególnie gdy ma coś wspólnego ze sztuką
Żenujący facet ten Tyczyński. Ot, kolejny "Janusz biznesu"...
Garść cytatów z Tyczyńskiego, plus komentarz.
"Pierwszy problem widzę w braku dotacji,"
No pewnie: dajcie mi kasę, to zrobię. To ma być biznesmen? Śmiechu warte.
"drugi - chyba ważniejszy - w braku odpowiednich uwarunkowań prawnych w naszym kraju. Chodzi dokładnie o ulgi podatkowe,"
A niby z jakiej racji? Podatki wszyscy powinni płacić, a nie tylko ci, którzy nie są "panem Stasiem" a wg. urojeń "pana Stasia" mają płacić na wymysły "pana Stasia", któremu trzeba dać ulgę (czyli podnieść podatek innym, by budżet sie dopinał) i dotację (czyli ponownie podnieść podatki innym, bo ktoś na fanaberie "Janusza biznesu" musi kasę wyłożyć), to on wtedy łaskawie biznes poprowadzi.
Problemem w tym kraju na polu biznesu są właśnie tacy Stasiowie... Stasiu nie będzie dopłacał do swojego urojonego, nierentownego i źle zarządzanego biznesu, jak sam powiedział: "koniec z dopłacaniem". Ale Stasiu ma pretensje do nas wszystkich, że jego urojenia i jego złe zarządzanie zakończyło się klapą i domaga się byśmy to my mu dopłacali do jego fanaberii, bo on się musi w biznesmena pobawić. To nie jest biznes, to dziecinada rodem z przedszkola i to takiego dla niedorozwiniętych.
Żałosne... Naprawdę ręce i macki opadają, że poziom naszych biznesmenów to albo poziom Kulczyków, Krauzów i im podobnych osiągających "sukcesy" polegające na dojeniu państwa tylko dzięki znajomościom w polityce i we wsi, albo takich "panów Stasiów" przypadkiem znajdującym się na różnym szczeblu jeśli chodzi o wielkość firmy.
Gdy na początku tekstu widzę taki kwiatek - podkrakowskiej Alwernii pod Krakowem, to odechciewa się czytać, a purystą językowym nie jestem.